poniedziałek, 29 lipca 2013

Wielki triumf wolnego rynku na Szmulkach!!!!!

Zbłąkany obywatel, który wysiądzie na przystanku "Szwedzka" od razu natyka się na jeden z symboli Szmulowizny i Starej Pragi  - skup złomu.
Praskie punkty skupu złomu często lokowane są w pobliżu torów kolejowych i zabytkowych budynków - chyba po to, żeby złomiarze za bardzo się nie utrudzili przy dźwiganiu ciężkich dostaw do skupu.
No i jak estetycznie to wygląda!!!


Kilka kroków dalej  chętnych do sprzedaży złomu lub naprawy samochodu zachęcają gustowne billboardy.


Za pobliskim płotem na ul. Kosmowskiej wyraźnie powiało EUROPĄ.


Jeśli nie chcemy się uczyć, możemy wziąć pożyczkę i kupić klimatyzator albo kosmetyk do włosów.


Naprzeciwko zgrabna reklama zachęca do kupna płyt meblowych (Ale czemu tylko sympatyków Legii?).


Po skręcie w Śnieżną jesteśmy już pewni gdzie mamy naprawić układ wydechowy.


A za rogiem - na  Białostockiej wiemy też, kto zaopiekuje się naszym dzieckiem do lat 3.


I wreszcie światopoglądowy dylemat na wielkomiejskiej Radzymińskiej - gres Alaska po 28,73 zł , kurs prawa jazdy na motocykl czy religijna zaduma pod krzyżem?


Tak oto na Szmulkach triumf święci Przedsiębiorczość i Wolny Rynek.
Czasem tylko gdzieś cienko zapiszczą urbaniści, staromodni esteci lub obrońcy starych ruder zgniatani walcem wolnorynkowego Postępu. 

7 komentarzy :

Anonimowy pisze...

A jakie wspaniałe odgłosy dochodzą z takich punktów... Muzyka dla uszów każdego.

FN pisze...

Dobrze, ma Pan rację.
Wygląda to faktycznie przeokropnie i szpeci krajobraz niebywale.
Tylko, że jeśli chcemy tym ludziom odebrać możliwość reklamy to co damy im w zamian?
Nie sztuką jest bowiem zakazać i obwarować tysiącem obostrzeń, lecz dać im jakąś alternatywę.
Tak by wilk był syty i owca cała.

Oni muszą jakoś się reklamować bo z tej pracy żyją.

(Nie jestem w żaden sposób związany z przedstawionymi na zdjęciach przedsiębiorcami. Z innymi też nie).

tomek pisze...

Jeśli chodzi o punkty skupu złomu - powinien istnieć zakaz ich lokowania w zurbanizowanych częściach miasta, podobnie jak np. punktów złomowania samochodów. Nie tylko ze względu na estetykę, także ze względu na generowanie ruchu ciężarowego - z więc hałasu, zanieczyszczeń i zagrożenia dla pieszych. O paserskim aspekcie funkcjonowania skupów złomu na Pradze już nie wspominam.
Reklamy w przestrzeni miejskiej powinny mieć uporządkowaną formę i zmniejszony format. Niedpuszczalne powinno być stawianie na terenie zurbanizowanym, przy pasach drogowych superbillbaordów na betonowych słupach - takich jak ten na Radzymińskiej reklamujący produkty Castoramy.
Zresztą większość krajów cywilizowanych poradziła sobie z problemem reklam w miastach, tylko Polska jakoś nie może....
Więcej info jest na stronie stowarzyszenia Miasto Moje a w nim... http://miastomoje.org/, którego dzialalność wspieramy.

Anonimowy pisze...

Wreszcie ktoś poruszył temat złomowisk na Michałowie. Jak można wydać pozwolenie na prowadzenie tego typu działalności w bezpośrednim sąsiedztwie domów mieszkalnych. Przykład to złomowisko na ul Łomżyńskiej na wprost kamienicy łomżyńska 31 i pod oknami kamienicy na ul Zachariasza.
Na terenie posesji przed złomowiskiem były ładne stare jabłonki i inne drzewa i krzewy, które zostały powycinane bez pozwolenia.
Od 6 rano hałas rzucanego złomu do olbrzymich metalowych kontenerów, wulgarne słownictwo właścicieli i "dostawców" surowca, znikanie wszystkiego co metalowe z okolicy np ogrodzeń, skrzynek na listy itp. Skup kradzionych elementów to norma. To zysk dla okolicznych mieszkańców.
Olbrzymie samochody przestawiając kontenery niszczą nawierzchnię osiedlowej uliczki.
Właściciele tego złomowiska nie liczą się z nikim i z niczym. Są bezkarni.

FN pisze...

Ależ ja się z tym wszystkim zgadzam.
Proszę tylko o jakąś sensowną alternatywę dla tych którzy już owe warsztaty posiadają.

Stowarzyszenie "Michałów" pisze...

Sensowną alternatywą jest przeniesienie uciążliwej działalności na inny - przemysłowy obszar miasta w którym dominuje taka działalność. Tam korzystanie z gruntu na taką działalność powinno być tańsze. W miastach na zachodzie Europy są specjalnie wydzielane strefy "industrialne". Lokowanie uciążliwej działalności w zurbanizowanej strefie śródmiejskiej, gdzie dominuje funkcja mieszkaniowa i handlowa, to polska specyfika, wynikająca z braku planowania przestrzennego oraz specyficznego podejścia do prawa własności i wolnego rynku - "Wolnoć Tomku w swoim domku..."

Anonimowy pisze...

Przynajmniej jest gdzie oddać makulaturę, gdy wszystkie pojemniki do recycling zapchane... I jeszcze można zarobić 5zł :)