sobota, 31 marca 2018

Problemy Pragi w pigułce - Grodzieńska i okolice

Zdegradowana zieleń, dzikie wysypiska i walające się wszędzie śmieci, chodniki zastawione samochodami, rozjeżdżone trawniki, poniszczone elewacje, plaga szczurów, "reklamoza" to główne problemy w przestrzeni Pragi, z jakimi na co dzień muszą borykać się mieszkańcy. Opis pasuje do wielu obszarów na terenie naszej dzielnicy, ale swoistym "laboratorium" może być tutaj rejon ulic Grodzieńskiej, Śnieżnej i Białostockiej, gdzie wszystkie powyższe problemy występują w mikroskali. Ich zdiagnozowanie zajęło nam już dawno temu ok. 10 min. Niestety, ich rozwiązanie zajmuje urzędnikom i mieszkańcom miesiące, a nawet lata...

Zapraszamy do podróży pod hasłem "Problemy Pragi w pigułce". Tłem wycieczki jest dom nad Rozchodnikiem, czyli oddany do użytku w 2012 r. nowy budynek komunalny oraz jego otoczenie. O problemach mieszkańców tego miejsca pisaliśmy wielokrotnie, ale wciąż wiele spraw czeka na pozytywne rozwiązanie.



Wędrówkę zaczynamy od ulicy I. Kosmowskiej. W oczy rzuca się chaos reklamowy, który symbolizują banery zwisające z ogrodzenia terenu, przy którym działa wyższa uczelnia.



Kawałek dalej, na objętej roszczeniami działce przy Białostockiej 49 od lat funkcjonuje dzikie wysypisko...



... i kącik pijackich spotkań, o czym świadczą pozostawione szklane "artefakty".



Najgorzej wygląda sytuacja z ruiną po środku działki. O jej wyburzenie i uporządkowanie terenu walczymy od dawna, ale urzędnicy niestety nie kwapią się z konkretnymi działaniami. A mieszkańcy muszą na to wszystko patrzeć.




Nie trzeba dodawać, że zalegające śmieci są znakomitym środowiskiem do rozwoju plagi szczurów...




Problemem wielu praskich podwórek jest brak wiat na śmietniki, co często skutkuje niszczeniem kontenerów. Nie inaczej jest w tym miejscu.




Paradoks całej tej sytuacji polega na braku konsekwencji, stale niestety obecnym przy zarządzaniu zasobem komunalnym. W tle widać zabudowania Białostockiej 47 odnowione w ubiegłym roku. Niestety, poza remontem budynków, nic nie zrobiono z podwórkiem między kamienicami (a tkwi w nim duży potencjał), nie wybudowano wiaty na śmietniki, nie zainwestowano w zieleń. Brak tych działań skutkować będzie za moment degradacją tej przestrzeni.



Problemem Pragi (i nie tylko) są wszędobylskie samochody parkujące na trawnikach, czy chodnikach. Przy odrobinie dobrej woli i np. zmianie organizacji ruchu (ulica jednokierunkowa) parkowanie można byłoby przenieść na jezdnię, a uwolnione chodniki, czy trawniki przeznaczyć dla mieszkańców.




Również piesi mają w tej okolicy problemy. Na problem parkujących na chodnikach samochodów zwracaliśmy uwagę. Czas na kwestię braku chodników na przedeptach zamienianych w grzęzawiska lub psie toalety :(





O niszczących elewacje budynków wandalach pisaliśmy wielokrotnie. Na Grodzieńskiej też to zjawisko kwitnie, o czym świadczą bohomazy na elewacji domu nad Rozchodnikiem.




Sam budynek jest przykładem braku poszanowania wielu mieszkańców do przestrzeni w której funkcjonują, ale i braku woli walki o dobrą przestrzeń po stronie urzędników. 



Gdyby tak było, choćby wyrwane lampy ogrodowe zostałyby naprawione bez potrzeby proszenia się o realizację tego typu prac... (ZGN obiecał nam, że lampy zostaną naprawione).





Kilkadziesiąt metrów dalej znajdują się zabytkowe zabudowania dawnej fabryki cukierków "Franboli". Cieszy fakt ich zaadaptowania na różne przedsięwzięcia biznesowe, niemniej smuci fakt braku należytej troski o dziedzictwo tego miejsca o czym świadczy choćby sposób eksponowania reklam :(



A tak swoją drogą, aż serce pęka, gdy patrzy się w jaki sposób powyznaczane zostały miejsca parkingowe na ślepej uliczce jaką jest Śnieżna. Parafrazując pewną reklamę, powinni tego zabronić!



O mniejszych problemach typu zasypywanie mis na zieleń cementem, czy zalegających na sąsiednich działkach śmieciach, szkoda wspominać.




Paradoks tej smutnej sytuacji polega na tym, że naprawdę niewiele trzeba, by to wszystko zmienić. Wystarczy pewne rzeczy tylko zaplanować i później stale o tą przestrzeń dbać... Czy stać na takie działania wszystkich interesariuszy na tym terenie?

środa, 14 marca 2018

W Warszawie nie da się, a w Łodzi da się - przejścia przez tory

Od wielu lat zwracamy uwagę władz miasta, dzielnicy oraz PKP na potrzebę rozwiązania jednego z największych problemów rozwojowych Pragi, tj. umożliwienie legalnego przekraczania linii kolejowej wołomińskiej. Zwracaliśmy przy tym zawsze uwagę na wdrożenie rozwiązań jak najtańszych we wdrożeniu i dalszej eksploatacji - przejść przez tory w poziomie terenu

Wielokrotnie słyszeliśmy jednak, że nie da się ze względu na obowiązujące przepisy, konieczność zapewnienia bezpieczeństwa na przejściu i wiele innych tego rodzaju argumentów. Czego nie można wdrożyć w Warszawie, udało się wdrożyć w Łodzi na wysokości ulicy Sobolowej (Widzew). Od 2015 r. funkcjonuje tam piesze przejście przez tory z kamerami i sygnalizacją. Mieszkańcy mogą dzięki temu rozwiązaniu w wygodny i bezpieczny sposób przejść na drugą stronę podwójnej linii torów (dokładnie taki sam przekrój ma linia wołomińska na większej części praskiego odcinka). Zobaczcie sami.




Skoro da się w Łodzi, to może w końcu uda się i w Warszawie, na Pradze? Przejścia zamiast kładek. Zróbmy to!

piątek, 2 marca 2018

Ulica widmo

Po dłuższej przerwie wracamy do sprawy inwestycji, z której realizacją w obecnej, przeskalowanej formie, nie zgadzaliśmy się od lat. I kolejne działania drogowców z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych tylko potwierdzają, że podnoszone przez nas obawy nie były pozbawione sensu. Czyli wracamy do sprawy Trasy Świętokrzyskiej.

Tym razem o jej najkrótszym odcinku, prowadzącym od ul. Zamoyskiego do ul. Targowej. Jego budowa została zakończona na przełomie roku 2017 i 2018, jednak wciąż pozostaje nieprzejezdny dla kierowców. Wg najnowszych informacji do użytku zostanie oddany najpewniej dopiero w kwietniu. A to dlatego, że nie wybudowano jeszcze ekranów akustycznych... ale po kolei.


Projekt stałej organizacji ruchu - widać na nim ekran wzdłuż "ślepej" ściany budynku przy Targowej 15. Naszym zdaniem jego usytuowanie w tym miejscu jest:
a) niepotrzebną ingerencją w miejską przestrzeń,
b) nie spełni podstawowych funkcji, czyli nie ochroni przed hałasem - hałasu nie będzie bowiem generować ruch samochodów, faktycznie uspokojony dzięki podwójnej sygnalizacji dla 100 metrowego odcinka ulicy, a raczej pociągi niemal 24 h kursujące linią średnicową.



Tu mają stanąć ekrany, przy okazji zaślepiając projektowane wjazdy (sic!)


Niestety, bieda budy pozostaną - a przecież można było cały teren zagospodarować, zazielenić...

Nie lepiej jest na dalszym odcinku, wzdłuż Zamoyskiego. Szydercze uśmiechy na twarzy wzbudzają kaskadowe chodniki :(


Mimo zastosowania granitowej nawierzchni nie wprowadzono rozwiązań uniemożliwiających parkowanie na chodnikach - kierowcy skwapliwie skorzystali z okazji.


Kolejnym absurdem jest skrzyżowanie z ulicą Sprzeczną, którego przekrój budzi duże wątpliwości i nie wiadomo czemu ma służyć. Ni to ulica z ruchem uspokojonym, ni to parking.



Po tyłku kolejny raz od drogowców dostali piesi. Zabrakło ok. 30 metrów chodnika, który prowadziłby do przejścia dla pieszych na wysokości ul. Marcinkowskiego. Oczywiście nie zabrakło za to miejsca na wątpliwej urody reklamę wykonawcy prac...





Tylko te kilka zdjęć pokazuje, że roboty wykonano pośpiesznie, bez uwzględnienia kontekstu sytuacyjnego. Boimy się pomyśleć co będzie dalej, zwłaszcza na odcinku środkowym. Czy wzdłuż jamnika pojawi się kolejny ekran? To będzie paradoks historii, gdy ściana zasłoni budynek, który miał z kolei zasłaniać brzydotę praskich zniszczonych kamienic...