piątek, 24 października 2014

Praskie błocko komunalne

Zmorą Pragi Północ są tereny komunalne nieokreślonego przeznaczenia. Niby to podwórka lub placyki, lecz bez jasno zdefiniowanych funkcji. Nie wiadomo, gdzie kończy się trawnik, gdzie zaczyna chodnik, gdzie jest uliczka dojazdowa, a gdzie miejsce parkingowe. W efekcie duża część przestrzeni publicznych i podwórek przekształciła się w błotniste klepiska, rozjeżdżane "na dziko" przez śmieciarki, samochody dostawcze i auta parkujących mieszkańców.


Świetnym przykładem jest duży teren podwórza pomiędzy ulicami Łochowską i Łomżyńską.


   
To podwórze, między innymi dzięki naszym staraniom, w ramach akcji "Zielone podwórka" zostało dwa lata temu odnowione. Zasadzono drzewa i krzewy, zasiano trawę. 
Cóż z tego, skoro po asfaltowych alejkach, które powinny być chodnikami i po trawnikach jeżdżą samochody? Co kilka dni wjeżdżają tu choćby ciężkie śmieciarki aby opróżnić pojemniki.


Niektórzy rozjeżdżone trawniki traktują jako doskonałe miejsce do parkowania.

  
Wspólnota mieszkaniowa, której teren sąsiaduje z tym podwórzem  wyznaczyła sobie (ciekawe czy dostali zezwolenie właściciela terenu?) dojazd do swojej posesji przez teren komunalnego trawnika...



... na którym walają się odpady rozwłóczone ze śmietnika przez zbieraczy złomu i puszek.



Na spotkaniach poświęconych rewitalizacji praskich podwórek pytaliśmy przedstawicieli Policji i Straży Miejskiej czy mogą podejmować interwencję, kiedy np. widzą śmieciarkę jadącą po takim podwórzu jednym kołem po chodniku, a jednym po trawniku, albo samochód parkujący, tak jak na naszym zdjęciu. 
Okazuje się, że obie te instytucje twierdzą, że nie są do tego upoważnione, dopóki na obszarze podwórza nie zostanie opracowany i przyjęty projekt organizacji ruchu (sic!). A zarządca - czyli praski Zakład Gospodarowania Nieruchomościami oczywiście nie ma na to przyznanych środków. 
Chociaż z drugiej strony, jak się dobrze zastanowić - to jaką organizację ruchu można wprowadzić na podwórzu, na którym powinny być tylko trawniki i alejki chodnikowe?

Podobnych przykładów na Michałowie i Szmulkach mamy więcej.

To np. dojazd do podwórza posesji dawnego budynku nauczycielskiego Zespołu Szkół przy ul. Otwockiej 3.

    
Gdzie tu trawnik? Gdzie tu chodnik? Gdzie tu ulica?

Podobnie wygląda teren niezabudowanego "trójkąta" u zbiegu Folwarcznej, Siedleckiej i Łochowskiej i Wołomińskiej. W tym przypadku teren jest wykorzystywany na "dziki" parking, ponieważ żadnych oznaczeń możliwości parkowania tu nie ma.



Ciekawe ile jeszcze wody w Wiśle upłynie zanim naszym władzom uda się uporządkować ten prosty zdawałoby się do rozwiązania problem? 

Na razie komunalne błocko jest jednym ze wstydliwych symboli zaniedbania tej części miasta.