niedziela, 10 maja 2015

Miasto - nasza wspólna sprawa - sobotni pokaz filmów w Parku na Kawęczyńskiej

Dzięki aktywnemu wsparciu i pomocy naszych koleżanek i kolegów z inicjatywy "Miasto Wspólna Sprawa" wczoraj wieczorem w naszym parku przy Kawęczyńskiej (którego duża część ma być zlikwidowana podczas budowy Trasy Świętokrzyskiej) zorganizowaliśmy pokaz kilku filmów opowiadających o budzącej się aktywności obywatelskiej mieszkańców miast, w tym Warszawy. Był to zarazem pierwszy w dziejach tej części Pragi pokaz kina plenerowego.



Obejrzeliśmy film o zmianach zachodzących w Istambule - rosnącej presji deweloperów na tereny zielone i "rewitalizacji" rozumianej opacznie jako "czyszczenie" terenów zamieszkanych przez uboższą ludność pod nową, wielkoskalową zabudowę. 

Z podobnymi problemami, choć nie w takiej skali, boryka się też Warszawa o czym opowiadały dwa kolejne filmy pokazujące różne spojrzenie decydentów i aktywistów miejskich na teren drewnianej zabudowy Jazdowa, a także na pomysł likwidacji budynku przedszkola oraz okalającego go skweru na Sielcach i postawienia w tym miejscu kolejnego apartamentowca. 



Wszystkie pokazane filmy miały wspólny mianownik - rosnącą w obu krajach presję na urynkowienie przestrzeni miejskiej, traktowanie jej jako pola eksploatacji gospodarczej  przy jednoczesnym lekceważeniu interesów innych użytkowników miasta, szczególnie społeczności lokalnych. 

I rodzącą się samoorganizację tych społeczności, które inaczej patrzą na miasto - nie jak na przestrzeń, która powinna być  kształtowana przez wolną grę sił rynkowych, lecz jak na wspólne, przyjazne miejsce do życia. 

Po projekcji filmów, na spotkaniu w którym poza mieszkańcami Szmulek i Michałowa uczestniczyli aktywiści z Jazdowa i Sielc, a także Burmistrz Pragi Północ Paweł Lisiecki i senator Marek Borowski, wymienialiśmy doświadczenia i dyskutowaliśmy o tym jak organizować się i działać aby zmieniać nasze miasto na przestrzeń przyjazną do życia, a przeciwdziałać procesom ją dewastującym. 


Była to dla nas dyskusja bardzo aktualna ze względu na realizowany przez władze miasta plan przeprowadzenia ruchliwej arterii przez jedyny w tej części Pragi park (jeden z dwóch na Pradze Północ), a także zamiar przeznaczenia  przez obecnego właściciela pod intensywną zabudowę zadrzewionego terenu dawnego Ogrodu Jordanowskiego położonego obok budynku Bazyliki NSJ


Ponownie z kolegami z innych dzielnic spotkamy się w ramach warsztatu organizowanego przez forum Miasto Wspólna Sprawa 24 maja na skwerze dialogu społecznego na Jazdowie.

TP/KMI (red.)

piątek, 8 maja 2015

Kolejny mały sukces w walce z reklamozą na Pradze

Kolejny, po marcowym usunięciu prawie 40 banerów z ogrodzenia na ul. Szwedzkiej, sukces w walce z nielegalnymi reklamami na Pradze możemy zapisać na swoim koncie. Dzięki wsparciu burmistrza Lisieckiego oraz Zarządu Praskich Terenów Publicznych udało się oczyścić z reklam działkę na rogu Radzymińskiej i Folwarcznej, na której od lat mieści się płatny parking. 
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że działka ta stanowi własność miasta stołecznego Warszawa, którego władze od jakiegoś czasu głoszą postulaty oczyszczenia przestrzeni publicznej z nielegalnych reklam. 

Pismo powyższej treści wysłaliśmy na początku kwietnia do praskiego ratusza w odpowiedzi o ten widok, od lat "cieszący" mieszkańców Pragi w rejonie Folwarcznej i Radzymińskiej.





Czego tam nie reklamowano. Począwszy od szybkich pożyczek, poprzez karmę dla zwierząt, a skończywszy na dużym sklepie, który mieści się na Targówku Fabrycznym. Każdy wieszał tam swoje banery.
Obecnie teren wygląda tak. Naszym zdaniem o wiele lepiej.





Czas na kolejne akcje wymierzone w reklamozę na Pradze. Od jakiegoś czasu przymierzamy się do akcji skierowanej przeciwko reklamą w rejonie Ząbkowskiej i Targowej, bo tam obowiązuje plan miejscowy regulujący kwestie wielkości reklam oraz ich umiejscowienia.

O dalszych działaniach będziemy na bieżąco informować na blogu naszego stowarzyszenia.

KMI

środa, 6 maja 2015

Na Otwockiej 10 kolejny pożar i pokaz urzędniczej bezradności.


Dziś wieczorem w zdewastowanej, opuszczonej kamienicy przy Otwockiej 10, do której prawa wykupił kilka lat temu znany warszawski handlarz roszczeniami, wybuchł kolejny pożar. Paliło się opuszczone mieszkanie na trzecim piętrze.


Do akcji ratunkowej ściągnięto trzy jednostki Straży Pożarnej i karetkę pogotowia.



Jak mogło dojść do takiego zagrożenia dla okolicznych budynków i mieszkańców, skoro teoretycznie budynek przy Otwockiej 10 po wielu interwencjach ze strony m.in. naszego stowarzyszenia został zabezpieczony przed dostępem osób z zewnątrz?


Odpowiedź nie jest trudna. Zabezpieczenie zostało wykonane tylko od strony ulicy Otwockiej. 
Wystarczy sąsiednią bramą wejść w podwórko, aby zobaczyć taki widok. 


Nawet dziecko z łatwością pokona taką przeszkodę. Od strony podwórka wejście do budynku nie jest niczym zabezpieczone. Możemy obejrzeć "zabezpieczenie bramy" od środka.


Dostęp do opuszczonych lokali jest zupełnie swobodny. Na schodach świeża krew.


Na półpiętrze wyniesiony z któregoś lokalu fotel.


Wszędzie walają się łatwopalne materiały.


Taki stan kamienicy, zagrażający jej pożarem, który może przenieść się na sąsiednie, przylegające do niej budynki trwa od lat. W tym kontekście przepisy karne prawa budowlanego: "Kto nie spełnia, określonego w art. 61, obowiązku utrzymania obiektu budowlanego w należytym stanie technicznym, użytkuje obiekt w sposób niezgodny z przepisami lub nie zapewnia bezpieczeństwa użytkowania obiektu budowlanego, podlega grzywnie nie mniejszej niż 100 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku" brzmią jak kiepski żart. Wielokrotne monity i pisma kierowane w sprawie stanu nieruchomości Otwocka 10 do właściwych organów: Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, Straży Miejskiej, Policji nie przyniosły prawie żadnych efektów poza fikcyjnym w istocie "zabezpieczeniem" budynku.

Przypomnijmy odpowiedź PINB z 2014 roku, na jedno z takich wystąpień. 


Tej kpiny z prawa i narażania okolicznych mieszkańców na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także marnowania publicznych środków na kolejne interwencje Straży Pożarnej, Pogotowia Ratunkowego i Policji mamy już serdecznie dość. Czy powołane do tego organy skutecznie podejmą interwencję dopiero wtedy, gdy dojdzie do prawdziwej tragedii? Gdy spłoną domy i zginą ludzie?

TP