sobota, 26 listopada 2016

Jak szanujemy nasze wspólne dobro? Przykład chodników na Kawęczyńskiej

Od kilku miesięcy na ogrodzeniach praskich placówek oświatowych pojawiają się tabliczki informujące, że dana inwestycja finansowana jest ze środków publicznych, czyli naszych wspólnych oraz że warto szanować nasze wspólne dobro.



Cieszy fakt, że urząd zaczyna przywiązywać uwagę do działań prewencyjnych dotyczących zjawiska wandalizmu, choć warto byłoby w naszym przekonaniu prowadzić również działania edukacyjne w szkołach, czy resocjalizacyjne, z udziałem skazanych na prace społecznie-użyteczne.

Oddzielną kwestią pozostaje natomiast kwestia szanowania wspólnego dobra na poziomie urzędniczym. Pierwszym z brzegu nasuwa się przykład ulicy Kawęczyńskiej. Przypomnijmy, że jej kluczowy odcinek wyremontowana w bólach 3 lata temu. 

Czas szybko leci i w tym roku wzdłuż Kawęczyńskiej są realizowane 2 inwestycje - zdrowotna (remont przychodni na Otwockiej) oraz prywatna, deweloperska, w dawnej Fabryce Farb Graficznych. Obie wymagają korzystania z przestrzeni chodników na Kawęczyńskiej. W przypadku dewelopera Urząd Dzielnicy dał zgodę na zajęcie pasa drogowego, nie wiemy natomiast aby podobna zgoda została wydana przychodni. Prace już się zakończyły lub są na ukończeniu, więc pora ocenić stan chodników udostępnionych pieszym.



Ponowne ułożenie płyt chodnikowych przy przychodni delikatnie mówiąc odbiega od stanu wyjściowego


Płyty ułożono krzywo, pozostawiając nadmiernie szerokie szczeliny.




Wykończeniówka też nie jest najwyższych lotów. Wystarczy spojrzeć na puzzle z fragmentów płyt.



Dużo gorzej wygląda jednak chodnik przy inwestycji deweloperskiej.



Brakuje zdemontowanych barierek chroniących rachityczną zieleń. 


Płyty są powgniatane i spękane



A także nierówno ułożone

Czyżby wróciło myślenie rodem z minionej epoki, że publiczne to niczyje więc nie trzeba o to dbać? Naszym zdaniem warto konserwować nawet drobne rzeczy. Wtedy duży remont może oddalić się w czasie na lata. A tak, za moment znów będziemy remontować Kawęczyńską i znów z kasy podatników zostaną wydane prawie 4 mln złotych...

czwartek, 24 listopada 2016

300 drzew dla Pragi - cz. 2

Nie minęło kilka dni od publikacji naszego ostatniego postu o rozpoczęciu akcji nasadzeń drzew na Pradze, a już widać w najbliższej okolicy kolejne efekty projektu "300 drzew dla Pragi".

Zieleń pojawiła się na ulicy Łochowskiej, w tym w miejscu regularnie rozjeżdżanym przez samochody dostawcze...








Hitem są jednak nasadzenie na Folwarcznej, w tym drzewa iglaste.






Mamy nadzieję, że to początek zazieleniania dzikiego parkingowiska i stworzenia tam skweru z prawdziwego zdarzenia dla mieszkańców, o którego powstanie upominamy się od lat.

Taki skwer mógłby wyglądać tak, jak na poniższych wizualizacjach przygotowanych dla naszego stowarzyszenia przez studentów architektury krajobrazu z SGGW.




Trzeba tylko chcieć :)

niedziela, 20 listopada 2016

300 drzew dla Pragi

Po trwających blisko rok przygotowaniach Urząd Dzielnicy do spółki z Zarządem Oczyszczania Miasta rozpoczęły realizację jednego z najwyżej ocenionych przez mieszkańców projektów z drugiej edycji budżetu partycypacyjnego - "300 drzew dla Pragi" - zgłoszonego przez Karolinę Krajewską z Zielonego Mazowsza.

Nasze stowarzyszenie od samego początku wspierało autorkę w promocji projektu doceniając jego walory przyrodnicze i przestrzenne. Mało jest dzielnic w Warszawie, które tak jak Praga potrzebują nowej, uporządkowanej zieleni. Spora część z 300 drzew, zgodnie z poniższą rozpiską, trafiła i jeszcze ma trafić na Szmulki i Michałów. Będziemy temat monitorować.


Tymczasem wklejamy zdjęcia nowych drzew z Kawęczyńskiej i Objazdowej...



Rozmiarowo nie dorównują tym wyciętym w parku w związku z budową Trasy Świętokrzyskiej, ale być może za kilkadziesiąt lat będą się nimi cieszyć nasze wnuki...




Ciekawie zaaranżowany został mikroskwer przy Fabryce Trzciny. Mamy nadzieję, że pojawią się tam również ławeczki i oświetlenie. Mieszkańcy tego fragmentu Pragi też zasługują na kawałek zorganizowanej zieleni.




Tymczasem ulica Łochowska i rejon studni z wodą oligoceńską czekają na swoją kolej na nasadzenia.

Tutaj z kolei nasadzenia z wiosny tego roku na ul. Wołomińskiej, które zostały wykonane również dzięki wsparciu Zielonego Mazowsza (ale w ramach innego projektu) i naszej determinacji.



Nowe drzewa pojawiły się też w innych punktach dzielnicy, np. w pasie dzielącym Al. Solidarności.

Praga potrzebuje zieleni, Szmulki i Michałów tym bardziej potrzebują zieleni, zwłaszcza, że w wyniku budowy Trasy Świętokrzyskiej pod topór poszło ponad 350 drzew (w tym ok. 40% powierzchni parku przy ul. Kawęczyńskiej, jednego z dwóch oficjalnych obszarów parkowych w naszej dzielnicy) i ponad 30 000 metrów kwadratowych krzewów. To niepowetowana strata przyrodnicza dla tej części Pragi Północ, która być może nigdy nie zostanie wyrównana… 

W tym kontekście należy przypomnieć o ciążącym na inwestorze tej drogi obowiązku realizacji rekompensaty środowiskowej. Jednym z obszarów, który został przeznaczony na ten cel, jest dawny ogród jordanowski przy ulicy Siedleckiej. Tyle, że jest to obszar już zadrzewiony. Należy rozmawiać z inwestorem i władzami miasta o odtworzeniu zieleni zwartej na innych działkach, np. w rejonie ulicy Folwarcznej. Te działania powinny ulec przyspieszeniu, a rozwój zieleni na Pradze Północ powinien przez najbliższe lata być jedynym z najważniejszych priorytetów w naszej dzielnicy.

Walczmy wspólnie o zieleń dla Pragi!

sobota, 19 listopada 2016

Reprywatyzacyjne meandry

Dziś o reprywatyzacji, a szerzej o innym aspekcie jednego z najważniejszych, nierozstrzygniętych problemów Warszawy po 1989 r. - budynkach objętych tzw. umowami indemnizacyjnymi.

O co chodzi? Otóż są w Warszawie budynki przejęte po 1945 r. przez Skarb Państwa, za które zostały już wypłacone odszkodowania na rzecz dawnych właścicieli (spłaciło je państwo polskie na mocy specjalnych umów zwanych indemnizacyjnymi), a mimo to ich status własnościowy nie jest do końca rozstrzygnięty (zgłoszone są roszczenia), co często wynika po prostu z bałaganu w papierach lub urzędniczych zaniedbań.

Na Michałowie też mamy przykłady takich budynków, np. dwie modernistyczne kamienice przy ul. Siedleckiej wybudowane w latach 30. ubiegłego stulecia. 




Budynki są prawdziwymi architektonicznymi perełkami, jednak ze względu na nierozstrzygniętą sytuację prawną administrujący nimi północno-praski ZGN realizuje jedynie podstawowe prace remontowe. Z tego samego powodu kamienice nie zostały włączone do Zintegrowanego Programu Rewitalizacji.

Zainteresowaliśmy się ich sytuacją prawną oraz losem mieszkańców budynków. Poniżej przedstawiamy dotychczasowe odpowiedzi z różnych urzędów - dzielnicowych i miejskich, a także wycinki z zapisów w układu indemnizacyjnego, jaki Polska zawarła z USA w 1960 r.




Kuriozalna odpowiedź z-cy dyrektora ZGN Praga Północ, w której myli nieruchomości przy Siedleckiej z budynkiem przy Kawęczyńskiej.



Kolejne pismo ZGN Praga Północ dotyczące powodów nieujęcia kamienic w ZPR.


Analogiczna w treści odpowiedź z połowy września. Administrujący budynkami ZGN nie ma pełnej informacji, więc pytamy bezpośrednio u źródła, czyli w Biurze Prawnym Urzędu Miasta, które od kilku miesięcy odpowiada za tematykę roszczeń (poniżej fragment odpowiedzi).


Wyjątki z układu indemnizacyjnego Polska-USA z 1960 r.



O dalszym rozwoju sprawy będziemy informować, zwłaszcza, że warto wreszcie wyremontować obydwa budynki.

niedziela, 6 listopada 2016

"Mała" Radzymińska (nie) dla Ludzi?

Dziś o jednej z najstarszych i najważniejszych ulic Pragi Północ, która w wyniku zniszczeń wojennych utraciła w dużej części wielkomiejski charakter - ulicy Radzymińskiej, a w zasadzie jej praskim odcinku zwanym "Małą" Radzymińską.

Radzymińska jest ulicą z dużym potencjałem, ale i wieloma problemami takimi jak brak właściwego zagospodarowania przestrzennego, z czym wiążą się np. problemy niezabudowanych od lat działek stanowiących rezerwę pod inwestycje infrastrukturalne planowane w PRL, tranzytowy charakter ulicy, czy wreszcie deficyt zieleni i atrakcyjnych przestrzeni publicznych.

Kiedyś było inaczej. Jeszcze do końca lat 60. jeździły tamtędy tramwaje, o czym do dziś przypominają słupy trakcyjne przerobione na latarnie oraz mocowania trakcji, które można dostrzec na fasadach  popadających w ruinę przedwojennych modernistycznych kamienic.

To co mocno rzuca się w oczy, gdy jesteśmy na Radzymińskiej, to jej tranzytowy charakter i jego negatywne skutki:
- duża prędkość przejazdu (znacznie powyżej dopuszczalnej), 
- hałas, 
- trudności w przekroczeniu jezdni na przejściach bez sygnalizacji, 
- liczne potrącenia pieszych i stłuczki (odsyłamy do statystyk ZDM i Policji). 

Odcinkiem szczególnie newralgicznym jest fragment Radzymińskiej po nieparzystej stronie, od nr 53 do 65. Jeśli jesteś pieszym, to na co dzień borykasz się na tym odcinku ulicy z nie lada wyzwaniami.



Pomimo, że na niemal całym odcinku ulicy obowiązuje parkowanie równoległe, akurat na tym fragmencie zabrakło znaków (wystąpiliśmy o nie i o słupki do ZDM już jakiś czas temu - obiecano montaż), co jak widać, zachęca kierowców do rożnych zachowań.



Niektórzy, jaki widać, preferują swoją wygodę, kosztem wygody pieszych.



Również firma "Lekaro" stosuje się do narzuconych wzorców parkowania. Jak widać, dwie osoby poruszające się pieszo raczej się nie miną na tym chodniku.

Najgorzej jest tutaj, tj. na skrzyżowaniu z ulicą Grodzieńską. Takie parkowanie, jak na zdjęciach, może doprowadzić do tragedii...



Z tej perspektywy biała furgonetka jedynie utrudnia przejście chodnikiem.



Gdy jednak spojrzymy z drugiej strony, widzimy, że kierowca skręcający z ul. Grodzieńskiej ma duże trudności z obserwowaniem sytuacji na drodze.




Jeszcze niebezpieczniej jest, gdy na zebrę wkracza pieszy, np. starsza pani z wózkiem zakupowym.



Kierowcy samochodów skręcających w prawo w Grodzieńską, "dzięki" furgonetce nie widzą, że na pasach znajduje się pieszy.



A ci, którzy widzą, zniecierpliwieni zmuszają pieszego do przyspieszenie kroku. 

W naszym przekonaniu niewiele zmieni tutaj montaż sygnalizacji świetlnej, zwłaszcza, gdy pojawią obok sygnalizatorów pojawią się zielone strzałki. Mamy o wiele tańsze i praktyczniejsze rozwiązanie - zmianę organizacji ruchu.

Proponujemy, aby na Grodzieńskiej, na odcinku Radzymińska-Kosmowskiej wprowadzić ruch jednokierunkowy, pozwalający kierowcom wjeżdżać z Radzymińskiej w Grodzieńską, ale uniemożliwiający wyjazd w przeciwnym kierunku. Ten ostatni byłby możliwy przez osygnalizowane skrzyżowanie Radzymińska-Białostocka kilkaset metrów dalej. Poniżej schemat rozwiązania.



Dodatkowo proponujemy uregulowanie parkowania na Radzymińskiej (tylko parkowanie równoległe). Dodatkowe miejsca parkingowe można odtworzyć na Grodzieńskiej i Śnieżnej, które to ulice dziś świecą pustkami.





To jedynie początek zmian. Dalsze powinny objąć wyniesienie tarczy skrzyżowania Kosmowskiej z Grodzieńską (kilka razy postulowaliśmy o to w Wydziale Infrastruktury Urzędu Dzielnicy Praga Północ), co poprawiłoby bezpieczeństwo pieszych oraz utrudniło, czy wręcz uniemożliwiłoby wjazd tirów.

Potrzebne są również rozwiązania prorowerowe (kontrapas na Grodzieńskiej oraz połączenie Szmulowizny ze ścieżką rowerową wzdłuż Solidarności). Oczywiście na rewitalizację czeka również cała Radzymińska...