czwartek, 25 czerwca 2015

Katastrofa budowlana na Kawęczyńskiej

Dziś wieczorem runęła część modernistycznej kamienicy z lat 30. przy ulicy Kawęczyńskiej 67. 



Od kilku miesięcy w kamienicy trwał gruntowny remont. Dotąd mieliśmy nadzieję, że kamienica odzyska dawny blask, choć wyrażaliśmy swoje zaniepokojenie prowadzonym remontem. Niedawno z udziałem przedstawicieli Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oglądaliśmy przebieg prac remontowych. 


Prowadzący roboty zapewniali, że ocalą zachowaną część przedwojennego wystroju, w tym kafelki posadzki i barierki schodów. Do katastrofy doprowadziły zapewne niewłaściwie prowadzone prace remontowe. Teraz zapewne kolejny budynek znajdujący się w ewidencji zabytków Warszawy zniknie z mapy, a na wolnej działce powstanie współczesny blok mieszkalny. Szkoda........

Mamy nadzieję, ze w tej katastrofie nikt nie ucierpiał. Poniżej kilka zdjęć z akcji ratunkowej. 


poniedziałek, 8 czerwca 2015

Wizja lokalna w Domu Feliksa Świętochowskiego

Dziś komisja konserwatorska z udziałem przedstawicieli Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków przeprowadziła wizję lokalną w budynku dworku Feliksa Świętochowskiego - zabytkowej willi mieszkalnej z początku XX w., stojącej w głębi posesji przy ulicy Kawęczyńskiej 39. Budynek, jak podaje portal Twoja-Praga został wzniesiony w 1903 r. przez K. Relicha na posesji należącej do czołowego przedstawiciela polskiego pozytywizmu Aleksandra Świętochowskiego.

Wizja lokalna jest częścią, wznowionej na wniosek naszego stowarzyszenia, procedury wpisania tego obiektu do rejestru zabytków.

O smutnym losie tego cennego dla Pragi zabytku alarmowaliśmy już kilkakrotnie.




Powyżej aktualny wygląd fasady:

A poniżej rysunek projektu fasady (nie do końca zrealizowany).




(autor: K. Relich?, ok.1902 r. źródło: MWKZ)   

Dziś mieliśmy unikalną okazję aby obejrzeć wnętrza budynku, wyłączonego z użytkowania kilkanaście lat temu i od tego czasu popadającego w coraz większą ruinę. Po rozbiciu muru zabezpieczającego wnętrze i wejściu do środka ukazał nam się taki widok.



Wnętrze jest zrujnowane i zasypane gruzem, odpadkami i fragmentami mebli.

Z ciemności i chaosu wyłaniały się zachowane fragmenty oryginalnej stolarki, np. tralki i poręcz schodów.





Na poddaszu można było było obejrzeć drewnianą konstrukcję podtrzymującą dach.






W budynku zachowały się drewniane futryny drzwi.




 A także elementy drzwi wewnętrznych



Nad jednym z lokali zachowała się tabliczka z numerem.


Z rozbitego pieca pozostały pojedyncze kafle.



Na zewnątrz, na ścianie frontowej przetrwały fragmenty tynku i ozdobne zwieńczenia okien.






Nad wejściem do budynku można dostrzec resztki metalowego oznaczenia wskazującego datę jego oddania do użytku (1903 R).



Podwórko przy budynku zostało uporządkowane dzięki zainicjowanej przez nasze stowarzyszenie wspólnie ze Związkiem Stowarzyszeń Praskich akcji renowacji praskich podwórek "Zielone Podwórka". Projekt wykonali w ramach zajęć na uczelni studenci Wydziału Architektury Krajobrazu SGGW, nasadzeń zieleni dokonał Zakład Gospodarowania Nieruchomościami na Pradze Północ a malunki na płytach zabezpieczających okna okienne Pałacyku wykonano dzięki Stowarzyszeniu "Monopol Warszawski"  w ramach akcji "Blok, podwórko, kamienice - ożywiły się dzielnice".






Jeden z mieszkańców samodzielnie, z odpadów boazerii i innych fragmentów stolarki wyrzuconych przez lokatorów wykonał ogrodzenia zielonych placyków.





Dzięki temu zrujnowany dworek otoczony jest zadbaną, zieloną przestrzenią. Może dzięki wpisowi do rejestru zabytków i on dostanie szansę na swoje drugie życie?
Więcej zdjęć Pałacyku i podwórka można znaleźć tu. 

TP

piątek, 5 czerwca 2015

Co tam Panie słychać w Młynie cz. 2?

Pod koniec ubiegłego roku informowaliśmy o aktualnej sytuacji spichlerza Młyna Michla, którego zabudowania z każdym miesiącem coraz bardziej niszczeją. Nie jesteśmy jedynymi, którzy zadają trudne pytania dyrekcji praskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, który w imieniu miasta zarządza Młynem. 

Wpisanym w 2010 r. do rejestru zabytków obiektem wreszcie zainteresował się stołeczny konserwator zabytków, czego efektem są zalecenia pokontrolne z lutego 2014 r., do których dotarliśmy.






Cześć zaleceń konserwatorskich została spełniona pod koniec ubiegłego roku, m.in. na skutek naszej interwencji. Teren został częściowo oczyszczony, zamontowano nowe metalowe ogrodzenie (choć najważniejszego odcinka brakuje, o czym dalej), zdemontowano przekaźniki telefonii komórkowej, na których jednak miasto zarabiało, ale można przypuszczać, że nawet złotówka nie została przeznaczona na remont Młyna.

Pisaliśmy o realizacji przez ZGN części zaleceń, ponieważ nie uprzątnięto budynków i nie zabezpieczono ich przed dalszą dewastacją, na działkę można się łatwo dostać, a teren jest monitorowany dopiero, gdy mieszkańcy robią raban u dyrekcji ZGN. Warto przy tym nadmienić, że wszystkie te prace miały być przeprowadzone do 30 listopada 2014 r.

Ponadto SKZ zobowiązał ZGN do przygotowania ekspertyzy technicznej oraz planu i harmonogramu remontu. Z prowadzonej z ZGN korespondencji wynika, że mają być gotowe na koniec czerwca br.

Tymczasem sytuacja wokół Młyna wygląda, jak na poniższych zdjęciach.


Od strony ul. Objazdowej za ogrodzenie terenu Młyna służy ok 16 metrów bieżących płyt pilśniowych, które można wybić jednym pchnięciem. W ten sposób działka zabezpieczona jest przed osobami postronnymi. Dziurawe ogrodzenie z płyt miało zostałć naprawione, o czym informował nas w połowie kwietnia br. wicedyrektor ZGN, Cezary Szajewski.



Jak widać, naprawa została wykonana kolejny raz prowizorycznie, o czym świadczy poniższe zdjęcie zrobione 5 czerwca br. Na działkę może poza osobami na wózkach inwalidzkich dostanie się praktycznie każdy.


Ta nadmierna oszczędność na porządnym ogrodzeniu od strony Objazdowej dziwi, tym bardziej, że pozostała część terenu została ogrodzona metalowym płotem. Jednak i z nim potrafią poradzić sobie śpiący na terenie kompleksu bezdomni. 


W zaleceniach SKZ znalazła się informacja o umieszczeniu w widocznym miejscu tablicy informującej o opiece konserwatorskiej nad zabytkiem. W listopadzie taką tablicę powieszono na ścianie dawnej portierni, na trzech wkrętach. Dziś po tablicy pozostały tylko ślady w ścianie.


Wśród zaleceń pokontrolnych znalazły się również wskazówki dotyczące uporządkowania terenu. Częściowo udało się ZGN je zrealizować, choć dziwi nas pozostawienie resztek ogrodzenia z dykty, czy spalonej konstrukcji na tyłach spichlerza - zdaniem dyrektora Szajewskiego (wcześniej pisała o tym dyrektor Salich) na uprzątnięcie tych zgliszczy wyrazić zgodę musi SKZ.


Żeby nie było, że tylko krytykujemy i oczekujemy - chcieliśmy społecznie pomóc praskiemu ZGN w przygotowaniu programu remontu obiektu. Tym bardziej, że wśród naszych członków jest osoba mające na koncie przygotowanie wysoko ocenionego projektu funkcjonalno-użytkowego dla Młyna. Jeszcze w styczniu wysłaliśmy w tej sprawie poniższe pismo.



Dostaliśmy na nie taką odpowiedź.


Nie składamy broni i walczymy o lepszą przyszłość dla jednego z najcenniejszych zabytków architektury przemysłowej w Warszawie. Broni nie składa również przyroda, która nie czekając na nowego najemcę, przejmuje zabudowania Młyna.


O dalszych działaniach w sprawie Młyna Michla będziemy informować na naszym blogu.

KMI