niedziela, 24 lipca 2016

Zieleń za blachą i drutem kolczastym

Uporządkowanej, zorganizowanej zieleni w naszej okolicy jak na lekarstwo. Status quo uszczupliła wycinka prawie połowy parku na Kawęczyńskiej pod Trasę Świętokrzyską. Dzięki naszym i innych mieszkańców działaniom udało się jednak uratować przed zabudową teren dawnego salezjańskiego Jordanka przy Siedleckiej - mamy nadzieję, że już wkrótce zostanie formalnie udostępniony i będzie miejscem aktywnego wypoczynku. 

Są jednak na Szmulkach i Michałowie obszary zapomniane, które przy odrobinie dobrej woli właścicieli mogłyby chociaż okazjonalnie służyć lokalnej społeczności, jako miejsca wypoczynku, czy np. sąsiedzkich festynów. Jednym z takich terenów jest zielona działka na tyłach budynku przychodni, między ulicami Siedlecką i Kawęczyńską. Dobrze widoczna na zdjęciu zrobionym z wieży Bazyliki NSJ.



Rzeczona działka jest tzw. dobrem martwej ręki, czyli terenem stanowiącym własność Kościoła katolickiego. Aktualnie zarządza nią Caritas diecezji warszawsko-praskiej. Nie znamy dokładnej historii tego terenu, wiemy tylko, że należał do ks. Marii Radziwiłł i został przekazany przed wojną na cele kościelne. W budynku od strony ul. Kawęczyńskiej działało m.in. Niższe Seminarium Duchowne, a w okresie powojennym technikum

Dziś teren jest spokojnym zielonym zakątkiem, jakich co raz mniej w tej części Pragi. Jedyne, co trochę drażni widza, to mało estetyczna blacha od strony ul. Siedleckiej, szpikulce na płocie i drut kolczasty od strony przychodni. O skuteczności tego rodzaju środków świadczą grupy dzieci niemal codziennie przeskakujące przez płot na teren ogrodu.





Właściciele dbają o teren, o czym świadczą nowe nasadzenia, a także panujący na miejscu porządek.




Zamiast blachy funkcje "ochronne" i "osłonowe" mogłyby pełnić żywopłoty nasadzone od strony ul. Siedleckiej.


Na terenie ogrodu znajdują się miejsca pamięci. Czyżby był to dąb papieski?


Ogród ma ogromny potencjał wspólnototwórczy. Mógłby być miejscem rodzinnych pikników, gier i zabaw dla dzieci, kameralnych plenerowych koncertów, czy wieczorów poezji...






Niestety, z nieznanych powodów tak nie jest. Dodatkowo na co dzień możemy zobaczyć głównie blaszany płot.




Warto rozpocząć rozmowy z właścicielami na temat ich planów dotyczących teraźniejszości i przyszłości tego terenu. Szkoda byłoby, gdyby w całości został np. zabudowany na cele komercyjne. 

środa, 20 lipca 2016

Sukces Mieszkańców. Przejście na Rzeszotarskiej wróciło!

Udało się. Mimo różnych przeciwności, po prawie dwóch latach od zainicjowania przez nasze stowarzyszenie akcji ZDM przywrócił przejście dla pieszych przez Al. Solidarności na wysokości ul. H. Rzeszotarskiej.


Fot. ZDM

Przypomnijmy najważniejsze fakty. Przejście na Rzeszotarskiej funkcjonowało w okresie budowy metra, znacząco (o pół kilometra w jedną stronę) skracając dystans dzielący Nową i Starą Pragę. Po zakończeniu budowy drogowcy je zlikwidowali, co spotkało się ze sprzeciwem mieszkańców. 

Zainicjowaliśmy akcję zbierania podpisów pod  petycją o przywrócenia przejścia i przystanku autobusowego w kierunku Targówka. Poprzez zaprzyjaźnione strony internetowe, w tym szczególnie profil Targowej dla Ludzi i przy wsparciu wielu mieszkańców, zebraliśmy ok. 900 podpisów, które przedłożyliśmy decydentom wraz z petycją.


Podpisy zbierali duzi i mali mieszkańcy Pragi

Presja społeczna poskutkowała, choć nie obyło się bez kontrowersji - niektórzy próbowali zahamować prace. ZDM przywrócił przejście wraz z sygnalizacją. Ma wrócić również przystanek


Dziękujemy wszystkim osobom, które przyczyniły się do przywrócenia przejścia - władzom miasta, dyrekcji ZDM, mieszkańcom, którzy podpisali petycję, osobom zbierającym podpisy, w tym Eli i Tomkowi, a także koordynatorom akcji z ramienia naszego stowarzyszenia - Konradowi Marczyńskiemu i Krzyśkowi Michalskiemu. Razem możemy więcej :)

niedziela, 17 lipca 2016

Zwycięzcy budżetu partycypacyjnego 2017 na Pradze Północ

Kolejna edycja budżetu partycypacyjnego za nami. Głosowanie okazało się łaskawe zarówno dla Pragi, jak i dla naszego stowarzyszenia. 


Aż 5 projektów firmowanych przez naszych członków, Krzysztofa Michalskiego i Konrada Marczyńskiego, znalazło uznanie prażan i zostanie zrealizowanych w 2017 r.:

- Kolejne zielone skwery Pragi,
- Nowe kosze na śmieci i psie odchody dla całej Pragi,
- Rozświetlamy Park Praski,
- Praska Aleja Sław,
- Poprawki po budowie II linii metra.


Łącznie mieszkańcy i sympatycy Pragi wybrali do realizacji rekordowe 37 projektów - 17 ogólnodzielnicowych oraz po 10 w obszarach nr 1 i 2. Tutaj znajdziecie szczegółowe informacje.

Nas cieszy fakt, że oprócz naszych projektów zostały wybrane również projekty, które współpromowaliśmy, m.in. Zielona Ząbkowska, Zielona Targowa, wiaty dla rowerów, tablice informacyjne o zabytkach, czy rota regały na książki. Cieszy fakt, że prażanie po raz kolejny wybrali projekty zielone, ekologiczne i dotyczące estetyki przestrzeni publicznej.

Czekamy na ich realizację, a także bacznie przyglądamy się powolnej realizacji projektów z minionych edycji. Wkrótce napiszemy więcej o działaniach praskich i miejskich urzędników w tej kwestii.

środa, 6 lipca 2016

Krwawe ofiary na drogach składane w imię samozadowolenia polskiej klasy średniej

Głośnym echem odbiło się brutalne morderstwo drogowe na ulicy Targowej, dokonane w miniony piątek na nastoletniej dziewczynie, zwane w naszych mediach eufemistycznie "śmiertelnym potrąceniem":   

"Potrącenie" polegało na uderzeniu dziewczyny rozpędzonym samochodem z taką siłą, że ciało przeleciało około 30 metrów w powietrzu. 


Dziennikarze i komentujący sprawę internauci jak zwykle koncentrują się na osobie sprawcy - czyli młodym człowieku w sportowym samochodzie, pędzącym z nadmierną prędkością ulicami warszawskiej Pragi.
Niektórzy doszukują się winy także w ofierze - powinna bardziej uważać. 
Mało kto próbuje dostrzec systemowe i tkwiące w naszej mentalności przyczyny tej i innych podobnych tragedii. 

Spróbujmy więc połączyć ze sobą kilka faktów.
  
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo na drogach, tradycyjnie jesteśmy w ogonie Europy i zamiast ją gonić, ciągle tracimy dystans:  

Według tych danych w 2015 roku na polskich drogach zabito "tylko" 1104 niewinnych pieszych. 
Jak zwykle sejmowa Komisja Infrastruktury przeszła do porządku nad tymi danymi. Cóż to są 1104 niewinne ofiary drogowych piratów? Tym, którzy nie mają przestrzennej wyobraźni warto uzmysłowić, że trumny tych ofiar, ustawione na ulicy jedna za drugą, ciagnęłyby się przez dwa kilometry - czyli można je ustawić jednym ciągiem od Pałacu Prezydenckiego do gmachu Sejmu.    
   
Nowelizacja prawa, dokonana w zeszłym roku, polegająca na odebraniu strażom gminnym prawa do kontrolowania prędkości na drogach raczej nie przyczyni się do polepszenia statystyk ofiar wypadków. Mimo to MSWiA twierdzi, że to "dobra decyzja": http://auto.dziennik.pl/drogi/artykuly/509492,od-dzis-straze-gminne-i-miejskie-nie-maja-juz-mozliwosci-kontroli-fotoradarowej-kierowcow.html

Od lat nie wprowadza się w Polsce przepisów zwiększających bezpieczeństwo pieszych. Sławne było niedawne zablokowanie nowelizacji ustawy o ruchu drogowym dającej pieszym pierwszeństwo przy zamiarze przejścia przez pasy, dokonane przez senatora Pocieja i innych członków Senatu w imię niepogarszania przepustowości ulic: http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/ekspert-piesi-powinni-miec-pierwszenstwo-na-pasach/nj8yzq, co spotkało się zresztą z aplauzem wielu internautów. 

Mamy anachroniczne przepisy o ruchu drogowym, przepisy wykroczeniowe i karne, umożliwiające, np. osobom bez prawa jazdy prawie bezkarne siadanie za kierownicą, przepisy o technicznych wymogach budowy dróg nastawione głównie na promowanie przepustowości i wygody kierowców, przepisy ubezpieczeniowe, przerzucające koszty leczenia ofiar wypadków drogowych na budżet państwa, czyli na nas wszystkich.

Dlaczego nic się z tym nie robi i zapewne nie będzie robić? 
Ponieważ elektorat głównych partii tego nie chce, a świadomość wielu naszych politycznych reprezentantów jest taka sama jak świadomość dużej części elektoratu. Można ją tak ująć: Osiągnąłem sukces - mam prawo, tak szybko jak chcę, śmigać moją wypasioną bryką i nikt mi tego prawa nie odbierze, po moim trupie!!!! (Jeśli akurat niefartownie będę pieszym na pasach). Kto zwykle ginie na drogach - jakieś pijaczki, staruszki, ślepcy, cykliści, głupie dzieciaki i inne niemrawe gówniarstwo. Kto ma prawo pędzić i zabijać? - My - zdobywcy świata, posłowie, sędziowie, biznesmeni, aktorzy, celebryci - zadowolona z siebie klasa średnia w swoich lśniących furach. Najwyżej jakiś wyrok w zawiaskach się dostanie.

Nie miejmy złudzeń - to się jeszcze przez lata nie zmieni. Tym bardziej za rządów PiS, którego wielu członków hołduje wizji rozwoju rodem z PRL: jasna, długa prosta, szeroka jak morze, Trasa Łazienkowska.


Wszyscy znamy wypowiedź ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego o wegetarianach i cyklistach, która jest świetnym przykładem tej mentalności. 

Podobną świadomość prezentują internauci hejtujący pod listem dziewczyny z Pragi, opublikowanej przez Gazetę Stołeczną:

http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34887,20350778,list-czytelniczki-po-wypadku-na-pradze-jestem-wsciekla-na-ratusz.html

W jednym z komentarzy pośrednią winą za wypadek na Targowej obciążono także nasze stowarzyszenie, gdyż blokowaliśmy "szczytną" inwestycję autostrady miejskiej, tzw. Trasy Tysiąclecia, która na pewno "poprawiłaby" bezpieczeństwo ruchu drogowego na Pradze. I w dodatku niepostrzeżenie sączymy jad zrównoważonego rozwoju miasta w niewinne serca miejskich urzędników drogowych, którzy coraz bardziej nam i podobnym organizacjom pozarządowym ulegają. Za to przyznano nam w necie miano "INSEKTOSZCZURÓW", które uważamy za słuszne i zaszczytne :).     

(tp)

piątek, 1 lipca 2016

Kolejne reklamy znikają z ulic Pragi Północ

O walce o lepszą przestrzeń, wolną od nielegalnych reklam, piszemy od dawna. Czas pochwalić się kolejnymi sukcesami.

Tym razem ulice Tarchomińska, Ząbkowska i Korsaka. Po naszej interwencji w Wydziale Architektury, ZGN oraz miejskim Wydziale Estetyki Przestrzeni Publicznej zniknęły reklamy szpecące elewacje zabytkowych kamienic Tarchomińska 1 oraz Ząbkowska 39A. Zgodnie z planem miejscowym dla Pragi Centrum nie powinno ich tam być. 

Tak było jeszcze kilka tygodni temu:




Tak jest obecnie:




Niestety, podczas odrywania przyklejonych tablic, została uszkodzona elewacja. Mamy nadzieję, że ZGN wyegzekwuje jej naprawę.

Kolejną agresywną formę przyciągnięcia klientów prezentuje właściciel punktu gastronomicznego przy Ząbkowskiej 54. Ofiarą jego reklam padła elewacja kamienicy w miejscu, gdzie znajduje się zabytkowa kapliczka. Mamy nadzieję, że wkrótce te reklamy znikną.



Patrząc jednak, jak właściciele podchodzą do przepisów prawa, również drogowego, droga do sukcesu nie będzie prosta.


Reklam ubywa, ale wciąż są na Pradze miejsca wymagające naszych wspólnych działań, takie jak np. Ząbkowska 13.



Pomóżcie nam walczyć z reklamozą, np. wysyłając maile ze zdjęciami i adresami reklam na adres stowarzyszenie.michalow@gmail.com!

Zweryfikujemy ich legalność.