Ludzie chodzą więc przedeptem wzdłuż parkanu komisu samochodowego.....
... i dalej przez błota i wykroty pod wiaduktem kolejowym w stronę Naczelnikowskiej.
Ci którzy chcą się dostać na przystanek autobusowy w stronę Targówka......
...zmuszeni są do łamania przepisów i przechodzenia przez przejazd kolejowy ulicą wraz z samochodami ponieważ wzdłuż przejazdu kolejowego nie ma chodnika........
..a z kładki dla pieszych nad torami także brak zejścia na chodnik przy "dużej" Radzymińskiej od strony najbliższego przystanku autobusowego na Targówek.
Legalna droga piesza na ten przystanek oznacza konieczność wdrapania się na wysoką kładkę (bez żadnych udogodnień takich jak pochylnia lub winda), zejścia na przeciwną stronę ulicy, pokonania około 400 m chodnikiem, następnie ponownego wdrapania się i zejścia z kolejnej kładki dla pieszych nad ulicą:
https://maps.google.pl/maps?q=radzymi%C5%84ska+warszawa&um=1&ie=UTF-8&hl=pl&sa=N&tab=wl
To dobry przykład jak nasze miasto ułatwia życie pieszym i osobom korzystającym z publicznego transportu. Są traktowani jak mieszkańcy drugiej kategorii, którzy na ułatwienia i wsparcie ze strony instytucji miejskich nadal nie mogą specjalnie liczyć.
1 komentarz :
Do Kauflanda wiadomo, że na skróty się idzie;-) Najgorzej, jak deszcz popada, bo trochę się grzęźnie w błocie:-/
A gdyby tak jeszcze do Tesco można było na skróty przejść, a nie robić wieeelkie koło, to byłoby cudownie:-)
Prześlij komentarz