Tuż przed końcem roku w Gazecie Stołecznej pojawił się artykuł dotyczący pomysłu zaadaptowania spichlerza i pozostałych budynków na potrzeby utworzenia centralnego magazynu dla muzeum Warszawy. Ta "sensacja" nie jest nowa - o takim zamiarze muzeum informowało już w sprawozdaniu z działalności za 2015 rok, a wstępną analizę architektoniczno-urbanistyczną przygotowała pracownia ARE Stiasny/Wacławek. Niedawno mieliśmy okazję się z nią zapoznać.
Wizualizacja kompleksu Michla od strony ulicy Objazdowej
Nim przejdziemy do jej omówienia, wypada podkreślić, że teraz jest ostatni moment, by uratować spichlerz. Lata bez najemcy oraz wystawienie na działanie czynników atmosferycznych sprawiły, że zabytkowa substancja ulega szybkiej degeneracji. Być może jedynym ratunkiem jest właśnie inwestycja miejska, ale...
1. Funkcja magazynowa, pomimo, przeznaczenia części przestrzeni na działalność wystawienniczą, de facto niweczy wszystkie dotychczasowe plany stworzenia w młynie Michla miejsca integrującego mieszkańców i pozwalającego rozwinąć ich potencjał społeczny i twórczy.
2. Zaproponowane rozwiązania prowadzące do stworzenia na okrojonej w wyniku budowy Trasy Świętokrzyskiej działce dodatkowych budynków magazynowych i pod wynajem powodują konieczność zmian w niemal skończonym projekcie planu miejscowego dla tej części Pragi. Zmian w naszym przekonaniu niekorzystnych, prowadzących do znaczącego wzrostu zagęszczenia zabudowy i zmniejszenia powierzchni biologicznie czynnej - zwrócili na to uwagę zresztą autorzy koncepcji.
Miasto, jako inwestor, powinno ostrożniej podchodzić do wszelkich pomysłów dotyczących zagęszczenia zabudowy, zwłaszcza na terenach oddalonych od centrum. Na takie precedensy tylko czekają inwestorzy prywatni.
3. Zaproponowane rozwiązania architektoniczne delikatnie rzecz ujmując nie są atrakcyjne dla oka. Patrząc na przygotowane wstępne wizualizacje przestrzenne nasuwają się łatwe skojarzenia z "ikoniczną" architekturą kościelną przy Trasie Łazienkowskiej... Zobaczcie sami.
Czas pokaże, czy miasto znajdzie dość środków (ponad 82 miliony złotych) oraz determinacji, by zrealizować powyższy pomysł. Ważne, by wreszcie zająć się tym co jeszcze zostało z kompleksu młyńskiego Michla. Za kilka lat może już nie być czego ratować...
W medialnej dyskusji pojawiła się w międzyczasie kolejna propozycja - zgłoszona tym razem przez dzielnicę - przeniesienia do spichlerza siedziby Teatru Żydowskiego. Trudno powiedzieć, jakie ma szanse na realizację, tym bardziej, że miasto jesienią zapowiedziało przeniesienie teatru na Szmulki... ale do Fabryki Trzciny (rezerwując środki na ten cel)...
Tak czy inaczej trzeba się spieszyć, bo kolejnych lat bez zagospodarowania spichlerz może nie wytrzymać!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz