czwartek, 20 lutego 2014

OTWOCKA 10 czyli "Koń jaki jest - każdy widzi"

W sprawie zrujnowanej kamienicy Otwocka 10 do właściwych organów - Policji, Straży Miejskiej i Nadzoru Budowlanego zwracali się już chyba wszyscy - nasze stowarzyszenie, radny Dzielnicy, wspólnota mieszkaniowa.

Skarżono się na zaśmiecenie i fatalny stan techniczny budynku zagrażający osobom trzecim, niezabezpieczone pustostany, w których koczowali bezdomni, doprowadzanie zabytkowej kamienicy do stanu ruiny przez swobodny dostęp złomiarzy, kradnących wszelkie metalowe elementy. Zwracano uwagę na łatwopalne i niebezpieczne śmieci zalegające na terenie budynku i wewnątrz budynku. Ze stuletniego budynku, w którym jeszcze kilkanaście miesięcy temu mieszkali ludzie, wyrwano okna, niektóre barierki balkonowe, poręcze schodów. Doszło też do pożaru i interwencji Straży Pożarnej.



Służby działały i przysyłały odpowiedzi.

Straż Miejska potwierdziła zgłaszane zarzuty:
                                                                                

Warszawa, 08.05.2013 r. 


VI Oddział Terenowy

SM-OT6-421-28/13

W odpowiedzi na pismo dotyczące niewłaściwego stanu sanitarnego porządkowego terenu przyległego do budynku, którego stan techniczny stwarza zagrożenia dla osób w nim przebywających, usytuowanego przy ul. Otwockiej 10 w Warszawie, informuję, że funkcjonariusze VI Oddziału Terenowego Straży Miejskiej m.st. Warszawy w trakcie prowadzenia czynności wyjaśniających na okoliczność przedmiotowej sprawy potwierdzili informacje w nim zawarte.

W związku z powyższym skierowaliśmy pismo do użytkownika wieczystego przedmiotowej nieruchomości, wzywające do jej niezwłocznego uporządkowania i zabezpieczenia przed dostępem osób postronnych.

Ponadto nadmieniam, że stan sanitarno porządkowy na przedmiotowym terenie będzie monitorowany przez funkcjonariuszy naszego oddziału, w trakcie pełnienia służby patrolowej, w formie kontroli doraźnych.

Zastępca Naczelnika Oddziału


Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego uznał, że Powiatowy Inspektorat Nadzoru nie egzekwuje od 2007 roku własnej decyzji dotyczącej zabezpieczenia budynku.



 Policja w styczniu 2014 r. przesłała wyjaśnienia.


Sprawa jest więc rozpatrywana zgodnie z kompetencjami, a my czekamy aż dojdzie do nieszczęścia, kiedy pechowemu przechodniowi na głowę spadnie wielki kawał tynku albo cała przerdzewiała konstrukcja "zabezpieczająca".





Pewnie dopiero wtedy tematem zainteresują się media, a PINB zabierze się za egzekwowanie własnej decyzji sprzed 6 lat. 

Ale czy naprawdę potrzebna jest tragedia, aby skutecznie wyegzekwować prawo?


TP

1 komentarz :

Anonimowy pisze...

Na Łochowskiej 45 wstawili dykte zamiast okna na klatce i zadowoleni . Administracja ma to w d***e