Operatorem przedsięwzięcia, które kosztowało 69 500 zł, była fundacja "Maraton Warszawski". W biegu wystartowało ok. 800 osób (wg informacji z dzielnicy). Licząca 10 km trasa biegła ulicami Starej Pragi, Szmulek i Michałowa - cieszymy się z tego, zwłaszcza, że imprezy dzielnicowe wcale nie tak często odbywają się na tym terenie.
Postanowiliśmy pokibicować uczestnikom na michałowskim odcinku trasy. Poniżej kilka spostrzeżeń, by za rok bieg był jeszcze lepszy.
Na początku był chaos... i to widać. Źle wyznaczone objazdy, brak informacji (dla wielu mieszkańców bieg był zaskoczeniem), dziwne zachowania policji - wpuszczanie części aut również na trasę w trakcie biegu. Momentami było nerwowo.
Wodna przeszkoda na skrzyżowaniu Siedleckiej z Otwocką - kilkaset osób mogło się na własne oczy/własnymi stopami przekonać, jak fatalnie przed kilkoma laty wykonano wyniesienie skrzyżowania przed Bazyliką NSJ. O jego poprawę apelujemy do władz dzielnicy od lat...
Bieg wśród samochodów - niezrozumiałe decyzje policji o wpuszczaniu aut na trasę między zawodnikami.
Bieg Łomżyńską i Jadowską, czyli zablokowanie wyjazdu ze Szmulek i Michałowa - w przyszłości proponujemy zmianę trasy i bieg np. Łomżyńską w kierunku sklepu "Pelcowizna".
Czas na dotlenienie się - na Radzymińskiej wdychamy spaliny z ponad kilometrowego korka. Można było zamknąć ulicę całkowicie na 2 godziny lub zmienić organizację ruchu (upłynnić go) poprzez przeznaczenie jednego z pasów po prawej stronie do jazdy w przeciwnym kierunku.
Generalnie imprezę oceniamy pozytywnie. To co zaszwankowało, to:
- komunikacja z mieszkańcami,
- momentami zła organizacja ruchu,
- niepotrzebne wpuszczanie aut na trasę biegu,
oraz oczywiście "basen" na Otwockiej.
1 komentarz :
A może lepiej pomyśleć o zmianie trasy i przenieść się np. do Parku Skaryszewskiego.
Co za absurd blokować ze wszystkich stron dojazd na Szmulki?!
O innych mieszkańcach to już nikt nie pomyślał.
Prześlij komentarz