wtorek, 6 września 2016

Kamienica pozostawiona na pastwę losu

"Wśród pozostałości zabudowy mieszkalnej na chwilę uwagi zasługuje oficyna na posesji nr 61/63, której dość bogaty, secesyjny wystrój klatki schodowej, wyróżnia ją na tle okolicznej, uboższej jakościowy i stylistycznie zabudowy" - taki opis budynku niczym nie wyróżniającego się na pierwszy rzut oka przy ulicy Grodzieńskiej zawarł autor jednego z przewodników po Pradze.






Opisując ten budynek w prasie ten sam autor zwraca uwagą na klatkę schodową, posiadającą 
"skromny secesyjny wystrój w postaci dekoracyjnych okien i drzwi" oraz na piękną, kutą balustradę schodów, złożoną z fantazyjnie poskręcanych prętów. 

"Wystrój ten mógłby nie budzić zdziwienia na Targowej, ale tu, na bocznej ulicy Grodzieńskiej położonej u krańców starej Pragi z pewnością jest to osobliwość. Co ciekawe jest to tylko boczna klatka schodowa. Jedynym tego wytłumaczeniem jest chęć dawnego właściciela wzniesienia tu dalszej części kamienicy już o wyższym standardzie i bogatszej dekoracji. Jednak zbudował tylko nową klatkę. Może przeliczył się z kosztami, może sprzedał posesję po rozpoczęciu robót?" czytamy w konkluzji.

Dziś bohaterem naszego wpisu jest budynek komunalny przy Grodzieńskiej 61/63 i jego mieszkańcy pozostawieni samym sobie przez ZGN, dzielnicę i miasto. Zapraszamy na foto opowieść.




Nawet najstarsi mieszkańcy nie pamiętają czasów, gdy były balkony. Pamiętają za to, że od lat odpadają cegły z elewacji. Czy zostanie naprawiona, nim dojdzie do tragedii?


Budynek tonie w bujnej zieleni - widok od strony torów linii wołomińskiej.


Tu był sąsiedzki ogród. Był, bo został zdewastowany podczas rozbiórki przez ZGN szop i garaży na końcu posesji.


Wymienione okna mogą mylić. Plastiki są w połowie budynku. Wysiedlonej. W części, w której wciąż mieszkają lokatorzy, nadal są okna drewniane, przez które zimą hula wiatr.








Widok klatki schodowej w części zamieszkałej. Spękania ścian, odpadająca elewacja, zalania i grzyb to codzienny widok dla mieszkańców. Nikt nie pamięta, czy klatka była kiedykolwiek malowana.



Strych - wiadra i folie ustawione przez mieszkańców, którym podczas deszczów woda kapie na głowy.







Druga klatka schodowa - grzyb pokrywa znaczną część ścian.


Tyle zostało po pięknej, kutej balustradzie. Wynieśli ją złomiarze. Pewnie wylądowała w skupie złomu na Kosmowskiej...



Resztki oryginalnej podłogi na klatce schodowej w części wykwaterowanej.


Patronka opuszczonych mieszkań


"Stropodach"




Widok z okien na wszystkie strony



Okolica ma ogromny, zielony potencjał. Gdyby tylko miasto potrafiło dogadać się z PKP :(




O przestrzeń mieszkańcy dbają sami mimo ograniczonych zasobów. Efekty naprawdę zachwycają.




Zdjęcia z kilku mieszkań oraz klatki schodowej  - widać rurę odprowadzającą ścieki z ubikacji.

Na koniec kilka faktów:

- budynek nie jest objęty roszczeniami (wg informacji dostępnych publicznie) - 100% własności miasta,
- znajduje się na pochodzącym z 2013 r. wykazie szacunkowych kosztów remontowych - przygotowany przez ZGN - cyfry to kwoty w tys. zł - całość miała wynieść ok 600 tys. zł ,

Nie wiedzieć czemu nie został jednak objęty programem "Ciepło sieciowe w budynkach komunalnych" - choć są inne adresy z Grodzieńskiej (20, 22) i np. po sąsiedzku Radzymińska 53, ani w ZPR.

Zadaliśmy ZGN i miastu oficjalne pytanie dlaczego? Czekamy na odpowiedź.

Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, chcieliby zostać w tej kamienicy (ZGN i burmistrz planowali wyprowadzkę wszystkich) pod warunkiem remontu. Wierzymy, że ten remont nastąpi.
Będziemy śledzić sprawę i Was informować.

2 komentarze :

Ela pisze...

Niestety wiele takich kamienic jest w całym naszym kraju, aż się serce kraje, jak na nie patrzę

tomek pisze...

Stwierdzenie "niestety" należy zamienić na pytanie "dlaczego"? Dlaczego zawsze znajdują sie w miejskim budżecie miliardy na kolejne inwestycje drogowe, a nigdy ich nie ma na elementarną poprawe warunków życia mieszkańców rozpadających się kamienic komunalnych?