niedziela, 23 marca 2014

Święto chleba na Pradze

Od piątku do niedzieli odbywało się na Pradze święto wszystkich miłośników pieczywa - Festiwal Chlebów Świata. Wybór naszej dzielnicy nie jest przypadkowy. To przecież na Pradze Północ, a dokładniej na Michałowie na ul. Jadowskiej 2 mieści się unikatowe w skali nie tylko Warszawy, ale całego Mazowsza muzeum chleba, które prowadzą piekarz, Pan Marian Pozorek oraz jego żona, Grażyna. Nie mogło ich zabraknąć na festiwalu. 

Przez trzy dni trwania imprezy przez budynek i podwórko Zespołu Szkół nr 11 im. Władysława Grabskiego mieszczącego się na ul. Ratuszowej 13 przewinęły się tłumy zwiedzających, wśród których dominowali oczywiście mieszkańcy Pragi, ale nie zabrakło osób z lewego brzegu, jak również turystów.



Zgodnie z zapewnieniami organizatorów celem imprezy była "promocja chleba, pokazanie jego powszechności, oraz różnorodności". Dzięki znakomitym wystawcom pochodzącym z różnych części globu ten cel został w 100 procentach osiągnięty. Poniżej zamieszczamy wybór zdjęć wykonanych w niedzielę, ostatniego dnia festiwalu.




Jeśli macie ogródek i ochotę na własny chleb, warto zaopatrzyć się w taki piec opalany drewnem.




Gości wchodzących na pierwsze piętro szkoły witał widok suto zastawionego stołu.




Chlebowe kołacze weselne na stoisku serbskim.


Weselne chlebowe krokodyle Roti Buaya na stoisku gości z dalekiej Indonezji.


Prezentacja multimedialna przedstawiająca bogate zbiory dotyczące piekarstwa, które znajdują się w Warszawskim Muzeum Chleba Państwa Pozorek.


Wyrabianie ciasta na stoisku serbskim.


Przez otwarte okno można było obserwować odwiedzających stoiska z chlebem, serami, miodami i wędlinami regionalnymi, które rozstawiły się na szkolnym dziedzińcu.


Piada, czyli włoski podpłomyk.


Nie mogło zabraknąć słodkości - tu pieką się słynne rogale Świętomarcińskie z Poznania.


Skąd mógł przywędrować tak pięknie zdobiony bochenek? "Chleb z Iraku"
to polski chleb z Grudyni Wielkiej :)


Jak wiadomo do zrobienia chleba potrzebna jest mąka. Na festiwalu można było zakupić ekologiczne ziarno i na miejscu zemleć je w specjalnym młynku.


Ta "ścianka" chlebów przyjechała z Koluszek


Tamtejsi piekarze to prawdziwi artyści - nam przypadła do gustu chlebowa Syrenka.


Ostatni rzut oka na tłumy zwiedzających stoiska.

Gratulujemy organizatorom wspaniałej imprezy i cieszymy się, że zaufali Pradze. Miejmy nadzieję, że za rok festiwal ponownie zagości na Ratuszowej, a odwiedzających będzie jeszcze więcej dzięki metru, które powinno już wtedy kursować. 

KMI

1 komentarz :

Grzegorz Laskowski pisze...

Pozdrawiam Ciebie z Królestwa Syneloi życząc radosnej twórczości przez najbliższe tysiąc lat.