czwartek, 5 listopada 2015

Najbardziej wyczekiwany chodnik na Pradze i Targówku!

Granica pomiędzy Pragą i Targówkiem na skrzyżowaniu ulic Radzymińskiej i Naczelnikowskiej. Właśnie tędy przebiega jeden z bardziej uczęszczanych szlaków komunikacyjnych, którym oprócz autobusów i samochodów (przeznaczono dla nich w sumie cztery pasy) przemieszczają się każdego dnia setki, a może i tysiące pieszych podążając do położonych po obu stronach „granicy” sklepów, na przystanki autobusowe, do szkół i przedszkoli. Kilka razy w roku podążają tamtędy delegacje oficjeli, by złożyć kwiaty i zapalić znicze pod miejscem pamięci narodowej.


Co łączy tych wszystkich ludzi? Piach i błoto przez które muszą brnąć, bo zapomniano o ok. 200 metrach chodnika wzdłuż Radzymińskiej między ul. Otwocką, a Naczelnikowską. Chodnika nie wykonano ani w 2009 roku, gdy PKP PLK remontowały wiadukt kolejowy nad Radzymińską i Al. Solidarności (przy okazji tego remontu oczywiście nikt nie pomyślał o budowie równoległej kładki dla pieszych łączącej Szmulki i Michałów z Nową Pragą), ani w 2011 roku gdy Zarząd Dróg Miejskich remontował ul. Naczelnikowską. O budowę tego kawałka chodnika upominali się warszawscy radni. Jednemu z nich pani prezydent odpisała, że piesi mogą wygodnie korzystać z chodnika po drugiej stronie ul. Radzymińskiej (zapominając dodać, że to „wygodne” legalne przejście ze Szmulek na Targówek wymaga trzykrotnego (sic!) przekraczania jednej z najbardziej ruchliwych ulic w Warszawie). Za chodnikiem lobowali mieszkańcy (prawie 400 głosów w pierwszej edycji budżetu partycypacyjnego), prascy społecznicy (w tym członkowie naszego stowarzyszenia), media, władze Pragi. I nic. Za każdym razem budowa rozbija się o uzgodnienia między Zarządem Dróg Miejskich i PKP PLK dotyczące ułożenia chodnika pod wiaduktem. Pierwsi twierdzą, że czekają na zgodę PKP, drudzy, że ich zgoda nie jest wcale potrzeba, aby budować tam chodnik. I tak od kilku lat.

Tymczasem piesi nadal zmuszani są do brnięcia po deszczu, czy roztopach przez błoto i kałuże. Pisząc o chodniku pod wiaduktem nie można nie wspomnieć o ograniczeniach dla pieszych na dalszym odcinku. Aby legalnie dojść do przystanku Piotra Skargi (w kierunku Marek) piesi muszą pokonać 2 kładki nad Radzymińską (na pierwszej, tej przy Naczelnikowskiej jest tylko jedna szyna, więc trzeba być kreatywnym by wtoczyć na górę np. wózek dziecięcy). To dla sprawnych. 




Jeśli ktoś z Państwa porusza się na wózku i chce ze Szmulek dostać się na Targówek Mieszkaniowy lub w odwrotnym kierunku, o własnych siłach może tego dokonać przekraczając Al. Solidarności na wysokości… ul. Szwedzkiej. A tyle słyszymy o tym, jak Warszawa staje się przyjazna pieszym, niepełnosprawnym i rowerzystom…

KMI

Brak komentarzy :