niedziela, 6 stycznia 2019

Rzemieślnicy odchodzą w ciszy

Ten wpis jest szczególnie trudny. Z jednej strony odszedł rzemieślnik, który przez blisko pół towarzyszył mieszkańcom Szmulek i Michałowa w ich codziennych sprawach. Z drugiej strony odeszła osoba bliska nam również z czysto ludzkich powodów - odszedł Tata osoby, bez której nie byłoby pewnie naszego stowarzyszenia.

W sobotę być może po raz ostatni mogliśmy przekroczyć próg pracowni krawieckiej Józefa Oliwińskiego (1936-2018), w której nie zastaliśmy już mistrza, ale jego duch wciąż wypełnia każdy kąt. Poniżej krótka fotorelacja z pracowni krawieckiej przy Siedleckiej 27, którą Józef Oliwiński prowadził od lat 70. ub. stulecia.


Wejście do pracowni, z zachowaną zabytkową kratownicą






Wnętrze męskiej pracowni krawieckiej przez lata wypełniały maszyny do szycia, materiały, manekiny


Nie brakowało różnych przydatnych detali, takich jak różnokolorowe nitki...


... i naparstki ze wszystkich stron świata.


Mistrz Józef używał najlepszych materiałów i narzędzi - tutaj igły Leo Lammertza, "mercedesy" wśród igieł krawieckich. Igły oparte o ostrzałkę do igieł.

Jak w każdej szanującej się pracowni, również na Siedleckiej nie brakowało przydatnych rekwizytów: prasowalnicy do rękawów czy napownicy.



Mistrz Józef zakład na Pradze prowadził do lat 70. ub. wieku. Nie było łatwo, szczególnie w czasach PRL. Wśród różnych dokumentów znaleźliśmy np. takie podanie do Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Pulikacji i Widowisk, czyli popularnej "cenzury"...


Zakład miał swoją własną reklamę, malowany na szkle, piękny szyld. 




Duch właściciela wciąż jest obecny, a niezapomniany brązowy płaszcz z grzebykiem i wbitymi w kołnierz igłami i szpilkami wciąż można zobaczyć.



Postać śp. Józefa Oliwińskiego zainteresowała również telewizję. W sobotę materiał poświęcony niezapomnianego krawcowi z Siedleckiej można było zobaczyć w Telewizyjnym Kurierze Warszawskim.

Brak komentarzy :