W naszej wspólnocie posegregowane śmieci odbierała dotąd duża firma komunalna - więc chyba nie wysypywała ich potem do lasu? Po śmieciowej reformie za tę samą ilość odpadów będziemy płacić prawie trzy razy więcej. Skoro opłata tak gwałtownie rośnie, nasuwa się pytanie - kto na tym zyska, a kto straci?
Wprowadzony przez naszych radnych system naliczania opłat w zależności od deklaracji liczby osób zamieszkujących w lokalu uderzy w tych Warszawiaków, którzy są tu zameldowani i tu płacą podatki. Kombinowanie ułatwi zaś przyjezdnym, którzy naprawdę mieszkają w Warszawie, ale formalnie są zameldowani i podatki płacą gdzie indziej. Nietrudno zgadnąć, że aby uniknąć wysokich opłat, będą deklarować mniejszą liczbę osób, niż ta, która faktycznie mieszka. Skorzystają też właściciele lokali usługowych w budynkach mieszkalnych. Dla nich opłata zależeć będzie od ilości odbieranych śmieci. Nic prostszego niż zadeklarować do odbioru minimalną ilość odpadów, a resztę wrzucać do pojemników wspólnoty lub spółdzielni. Przecież wspólnota na tym nie straci, gdyż opłata dla mieszkańców nie zależy od ilości wywożonych odpadów. Ci nieuczciwi przedsiębiorcy, którym się to nie uda, będą, tak jak obecnie, wysypywać śmieci do lasu, albo podrzucać je do cudzych śmietników.
Uchwalając takie zasady opłat za śmieci, władze Warszawy dały mieszkańcom sygnał: "Jeśli możesz - wymelduj się formalnie z Warszawy i udawaj, że cię tu nie ma. Jeśli jesteś przedsiębiorcą - podrzucaj odpady innym albo wywoź do lasu. Inaczej zostaniesz, jak kiedyś na Pradze mawiano, warsiawskim frajerem."
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz