środa, 30 września 2015

Kolejny rejestrowy zabytek na Pradze

Mamy dziś dobrą wiadomość. Decyzją nr 948/2015 z 18 września 2015 r. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, Rafał Nadolny, wpisał do wojewódzkiego rejestru zabytków nieruchomość położoną w podwórzu kamienicy przy Kawęczyńskiej 39, czyli tzw. Dworek Świętochowskiego. 


O ocalanie tego niezwykle cennego zabytku praskiej architektury walczyliśmy od kilku lat. W bieżącym roku MWKZ uznał nasze stowarzyszenie wreszcie za stronę w postępowaniu administracyjnym o wpis do rejestru zabytków. W czerwcu br. odbyliśmy wizję lokalną w dworku razem z pracownikami konserwatora. Efektem tej wizyty jest wrześniowy wpis, którego pełną treść publikujemy poniżej.







Dworek Feliksa Świętochowskiego jest czwartym, po Młynie Michla, Druciance i drewniaku Burkego praskim zabytkiem, który dzięki naszym staraniom został wpisany do wojewódzkiego rejestru zabytków.

Miejmy nadzieję, że w przeciwieństwie do innych regulacji, wpis do rejestru będzie dla dworku Świętochowskiego impulsem do zmian, pozytywnych zmian i nadania mu nowej roli (społecznej?).

KMI

poniedziałek, 28 września 2015

Modelowa rewitalizacja praskiego podwórka? Vol. 3

Kolejne podwórko w naszej okolicy zostało wyremontowane. To druga (i niestety ostatnia w tym roku) dzielnicowa inwestycja infrastrukturalna w przestrzeni Szmulek. Pozostałe prace, obejmujące m.in. montaż instalacji centralnego ogrzewania w wybranych budynkach wykonują podwykonawcy praskiego ZGN.

Opisywany remont dotyczył podwórka przy kamienicy na Radzymińskiej 16. Podwórko położone jest na rogu Radzymińskiej i Folwarcznej (działka nr 87/1 w obrębie 41-40-5).



To jedna z najmniejszych inwestycji. W jej ramach miał powstać chodnik przy budynku, ciąg pieszo-jezdny (właściwie wjazd na posesję) oraz miejsca parkingowe z kraty ażurowej. Mimo zaznaczenia zieleni na planie, miałaby ona zostać wykonana wg odrębnego opracowania.



Powyżej możecie zobaczyć projekt wykonawczy, a tak wygląda zrealizowana inwestycja.



Chodnik przy kamienicy. Wykonawca prac nie zaizolował styku budynku z krawędzią chodnika.



Ciąg pieszo-jezdny i parking z kratki ażurowej. Na pierwszym planie ziemia wymieszana z cementem w miejscu, gdzie planowany był trawnik (bylejakość).



Od strony ulicy Radzymińskiej brakuje krawężnika. Szkoda, że o jego osadzeniu nie pomyślał inwestor (dzielnica) i wykonawca.




Rozwiązanie nisko kosztowe zastosowano przy śmietnikach. Ustawiono je na fragmencie chodnika (oddalonym jedynie od kamienicy). Szkoda, że projekt nie przewidywał budowy wiaty śmietnikowej z prawdziwego zdarzenia.




Podsumowując, mamy kolejne podwórko przy kamienicy komunalnej, na którym mieszkańcy nie będą już tonąć w błocie, gdy nadejdą deszcze, czy roztopy. To cieszy. Jest to również kolejny remont tak naprawdę na pół gwizdka, bez sensownych konsultacji społecznych i pomysłu, aby praskie podwórko pełniło przynajmniej w minimalnym stopniu funkcję rekreacyjną, a nie tylko służyło za parking.

KMI

czwartek, 24 września 2015

Wiaty przystankowe wreszcie dobrze ustawione

Dziś temat błahy, na przykładzie którego można jednak pokazać, ile czasu i determinacji potrzeba, aby nawet błahe sprawy zrealizować w naszej dzielnicy.

W grudniu 2013 r. formalnie zakończyła się modernizacja ulicy Kawęczyńskiej, której nasze stowarzyszenie przyglądało się bardzo dokładnie i nie wahało się wytykać wykonawcy i inwestorowi licznych niedoróbek.

W ramach tych prac wymieniono również infrastrukturę przystankową, dodając przy tym na nasz wniosek dodatkową wiatę przystankową na pętli tramwajowej przy Bazylice (przed remontem pod pojedynczą wiatą nigdy nie mieścili się oczekujący na tramwaj pasażerowie).

Ówczesne władze dzielnicy nakazały tę wiatę ustawić, co też robotnicy ochoczo zrobili. Zapomniano jednak przy tym wydać wytycznych do tej prostej pracy i nowa wiata została ustawiona w sposób wyjątkowo niechlujny i dysfunkcjonalny (daleko od ostatnich drzwi zatrzymującego się tramwaju). Nic więc dziwnego, że poza bezdomnymi i fanami mocnych trunków, mieszkańcy korzystali z niej rzadko.





Postanowiliśmy więc wystąpić o przestawienie wiaty w miejsce po rozebranym, nieczynnym od wielu lat kiosku "Ruchu". Sprawą zajął się jeden z naszych członków, Krzysztof Michalski. Najpierw poprosiliśmy o przestawienie wiaty ZTM i Tramwaje Warszawskie, którym zgodnie z otrzymanym z Urzędu Dzielnicy protokołem przekazano wiatę, a raczej klucze do niej po zakończonym remoncie Kawęczyńskiej.



Odpowiedź, jaką otrzymaliśmy w tej sprawie z Zarządu Transportu Miejskiego obnażyła bałagan panujący w dzielnicowych inwestycjach. Okazało się, że wiaty (i nie tylko) nie zostały formalnie przekazane nowym zarządcom. W piśmie ZTM datowanym na 29 stycznia br. mogliśmy m.in. przeczytać:

[...] uprzejmie wyjaśniamy, że wiaty przystankowe ustawiane w ramach prowadzonych na terenie m. st. Warszawy inwestycji, zanim zostaną przejęte przez Zarząd Transportu Miejskiego do konserwacji, powinny być przekazane odpowiednimi drukami/protokołami na nasz stan majątkowy. We wcześniejszej korespondencji została [...] przekazana informacja, że inwestor przebudowy ul. Kawęczyńskiej nie dokonał formalnego przekazania nowo zamontowanej infrastruktury przystankowej. Istotny jest tu fakt, iż przedmiotowe wiaty powinny być przekazane na stan majątkowy Zarządu Transportu Miejskiego, a nie do firmy Tramwaje Warszawskie sp.z.o.o., przedmiotem działalności której jest obsługa tras tramwajowych wykonywana na nasze zlecenie. 

Zaczęliśmy więc zadawać kolejne niewygodne pytania urzędnikom Wydziału Infrastruktury, a także zaproponowaliśmy kilka rozwiązań tej dziwnej sytuacji - przesuniecie wiaty, bądź oddanie jej ZTM, aby możliwa była wymiana i ustawienie w optymalnych miejscu w ramach programu nowych wiat dla Warszawy, realizowanego wspólnie z agencją AMS. Ostatecznie, po wielomiesięcznej batalii, wiata została przestawiona na początku września.



Liczba osób, które od tej pory zaczęły z tej wiaty korzystać, bardzo wzrosła, co widać na poniższych zdjęciach. To tylko potwierdza słuszność naszego postulatu.



Jak widać na powyższym przykładzie, determinacja się opłaca. Dlatego dążymy do dalszego ucywilizowania tego przystanku - dostawienia 2 ławek i montażu biletomatu!

KMI

wtorek, 22 września 2015

Kosztowny „lokator” skweru Żurowskiego

Ostatnia środa, 16 września, skwer im. płk. Antoniego Żurowskiego u zbiegu Ratuszowej, Inżynierskiej i 11 Listopada – spora grupa składająca się z radnych, urzędników, kombatantów i młodzieży z praskich szkół przygotowuje się do uczczenia pamięci patrona skweru - powstańca warszawskiego, bohatera walk z niemieckim i sowieckim okupantem, komendanta AK na Pradze. W tym samym czasie, na tym samym skwerze, tylko nieco bliżej skrzyżowania Inżynierskiej i Ratuszowej promienie słońca witają „bezimiennego” (na potrzeby tego felietonu) mężczyznę, „zamieszkującego” zieleniec od jesieni ubiegłego roku. On również jest na swój sposób „bohaterem” – uprzykrzającym życie okolicznym mieszkańcom i sprawiającym nie lada wyzwanie praskim urzędnikom, funkcjonariuszom Straży Miejskiej, pracownikom firm sprzątających skwer. Wyzwanie, z którym od wielu miesięcy nie potrafią sobie poradzić mimo wielokrotnego sprzątania, nakładania mandatów, poleceń i pouczeń (sic!). 


Nasz „bohater” pojawił się na skwerze w okolicach listopada ubiegłego roku, jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu. Mimo zmiany władz problem pozostaje nierozwiązany, a na skwerze (w pobliżu placu zabaw, Domu Kultury i dwóch placówek oświatowych) raz po raz walają się sterty śmieci, zakrwawione i zaropiałe bandaże, a także butelki po alkoholu, którymi „lokator” zieleńca znaczy swój teren. 



Pobyt bezdomnego na Pradze, poza problemem dla dzielnicowych urzędników, w pewnym sensie drenuje również portfele każdego z nas, mieszkańców i podatników z Pragi. Z pisma Witolda Kryńskiego, dyrektora Zarządu Praskich Terenów Publicznych, czyli jednostki odpowiedzialnej m.in. za utrzymanie czystości na Pradze, które otrzymaliśmy, wynika, że pobyt naszego „bohatera” wymaga podejmowania miesięcznie od dziewięciu do jedenastu interwencji na rzecz usunięcia znoszonych na skwer z całej Pragi (a pewnie i sąsiednich dzielnic) śmieci. Koszt takich dodatkowych akcji porządkowych to miesięcznie kwoty rzędu od 1,5 tys. do 2 tys. zł brutto. Łatwo policzyć, że „dziki” lokator skweru Żurowskiego kosztował do tej pory praskich podatników ok. 16 tys. zł (nie liczymy stycznia i lutego, najsroższych miesięcy zimowych). Gdyby nie te dodatkowe sprzątania (ZPTP i tak część swojego budżetu przeznacza co roku na usługi porządkowe), za 16 tys. zł można byłoby zamontować na skwerach w naszej dzielnicy 16 nowych ławek, zakupić prawie 30 nowych koszy na śmieci (jakże potrzebnych na naszych ulicach), czy zasadzić dodatkowo ok. 30 nowych drzew. Już nie wspominając, że można byłoby za te środki wyremontować kilkaset metrów dziurawych chodników. 


Jeśli do tego doliczymy koszty zaangażowania kilkudziesięciu urzędników, pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej, czy funkcjonariuszy Policji i Straży Miejskiej, spośród których każdy zamiast n-ty raz wizytować skwer Żurowskiego, mógł w tym samym czasie realizować inne czynności służbowe, pobyt „dzikiego” lokatora do tej pory kosztował prażan nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie wspomnę o dedykowanych tej sprawie posiedzeniach komisji Rady Dzielnicy, rozmowach z burmistrzem, czy jego zastępcami. Nikomu nie udało się rozwiązać problemu i pomóc temu człowiekowi.

Dla postronnego obserwatora cała sytuacja wygląda przy tym nieco komicznie. Kilkudziesięciu urzędników chce pomóc, ale tak naprawdę przez rok nie pojawił się pomysł, jak sprawę skutecznie rozwiązać. Pytanie, ile jeszcze taka sytuacja potrwa.

KMI

niedziela, 13 września 2015

Dziwne prace budowlane na Grajewskiej 19

Od wiosny tego roku przechodząc ulicą Grajewską przyglądamy się (zapewne nie tylko my) remontowi modernistycznej kamienicy stojącej pod nr 19. Kamienica - podobnie jak jej sąsiadki pod nr 17, 21, 21 A - wpisana jest do gminnej ewidencji zabytków pod nr 00007442. 
To przedwojenne założenie urbanistyczne, jedno z lepiej zachowanych na całej Pradze.



O jego zachowanie postulowali autorzy wytycznych konserwatorskich do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Szmulowizny i Michałowa, przygotowanych w 2010 r.
Autorzy wytycznych postulowali m.in. nakaz utrzymywania historycznych podziałów elewacji, a także zakaz nadbudów (poza wyznaczonymi do tego obszarami).


Pochodzący z lat 30. budynek pod nr 19 został po 1989 r. odzyskany, a następnie sprzedany (lokal po lokalu) nowym lokatorom. Historię samego budynku, jak i przemian gentryfikacyjnych w nim zachodzących opowiada film dokumentalny "Uszlachetnianie Pragi", którego pokaz odbył się w szkole na ul. Otwockiej w 2013 r. Od kilku lat na Grajewskiej 19 działa wspólnota mieszkaniowa, której udało się w znaczący sposób poprawić przestrzeń wokół budynku.

W tym roku rozpoczął się remont polegający na nadbudowie budynku. Zgodę na realizację takich prac wydał Stołeczny Konserwator Zabytków Piotr Brabander. 




W projekcie budowlanym, na który powołał się SKZ, inwestor zobowiązał się do podniesienia budynku o jedną kondygnację wraz z użytkowanym poddaszem, odtworzenia balkonów ze stalowymi balustradami, otynkowania elewacji budynku oraz wymiany stolarki okiennej na drewnianą, pomalowaną na biało. 



A tak remont na Grajewskiej 19 wygląda w rzeczywistości.




W kwietniu powstały ściany zewnętrzne dla nadbudowywanej kondygnacji. Od razu rzuca się w oczy drastyczne odejście od cechującego tę kamienicę stylu modernistycznego - zniekształcenie linii zabudowy (budynek wyższy od sąsiednich), nie trzymanie osi okien (od strony podwórza okna nadbudowywanej kondygnacji przesunięte są o dobre 0,5 metra w lewo w stosunku do pozostałych okien, a także przełamanie ciągłości tzw. "termometru", który doświetla klatkę schodową. 

Dziwne, że SKZ zgodził się na takie rozwiązania, zwłaszcza, że od kilku lat prowadzone są działania na rzecz zachowania dziedzictwa warszawskiego modernizmu, polegające m.in. na uświadamianiu właścicieli budynków, jak zabierać się za ich remont - vide broszura Jak "modernizować" modernizm?

Powyższe rozwiązania kazały poważnie zastanawiać się osobom nieznającym szczegółów projektu budowlanego, jak będzie wyglądało całościowe rozwiązanie. Prace wykonane w minionym tygodniu dają odpowiedź na to pytanie.



W wyniku prowadzonych prac powstał obiekt o gabarytach i kształcie przypominających stodołę, w którym ślady modernistycznej przeszłości będą coraz słabiej widoczne, o ile zupełnie nie znikną.



Drastycznej deformacji uległa pierzeja ulicy Grajewskiej po jej nieparzystej stronie. 



Od wiosny nie wykonano żadnych korekt na osiach okien. Co więcej, nowy otwór okienny w poddaszu też został przesunięty w lewo.


Niezależnie od planów inwestora i efektu końcowego, który z pewnością jeszcze się zmieni, to co stało się na Grajewskiej 19 stanowi precedens (niebezpieczny) dla inwestorów i właścicieli innych zabytkowych kamienic na Pradze, którzy będą chcieli uzyskać dodatkowe metry kwadratowe w posiadanych nieruchomościach. Ryzyko takich działań jest spore - wraz z budową infrastruktury (metro, nowe ulice) i ogólnie rewitalizacją Pragi zainteresowanie naszą dzielnicą będzie rosło. W końcu Praga, to tylko 10 min. tramwajem ze Starego Miasta.

KMI

środa, 9 września 2015

Praska chuliganeria podnosi głowy

Kilka ostatnich wieczorów na praskich Szmulkach i Michałowie przypominało wydarzenia, które do tej pory znaliśmy jedynie z mediów. Mimo braku sfrustrowanej mniejszości muzułmańskiej ulice Szmulek po każdej nocy przypominały przedmieścia Paryża, gdzie dochodziło do dewastacji mienia publicznego i prywatnego. Zniszczone samochody, powybijane szyby, poprzewracane i płonące kosze na śmieci, czy porozbijane betonowe donice na Siedleckiej, Otwockiej, czy Łochowskiej to najprawdopodobniej efekt działań miejscowej chuliganerii.



Najprawdopodobniej, bo nikogo nie udało się złapać na gorącym uczynku. Z doniesień świadków wynika, że do aktów wandalizmu dochodziło w dni powszednie, po północy, czyli wtedy, gdy normalni obywatele, ciężko pracujący na chleb, śpią.



Co skłoniło młodych (zapewne) ludzi do takich czynów? Głupota, brawura, chęć popisania się przed rówieśnikami, ale też dopalacze i alkohol łatwy do kupienia na Pradze (w kwietniu br. w naszej dzielnicy działało prawie 200 punktów legalnej sprzedaży alkoholu). Jednak największym katalizatorem takich działań jest poczucie bezkarności. Niewielka część Pragi objęta jest monitoringiem miejskim, a patrole Policji, czy Straży Miejskiej to od kilku miesięcy rzadkość, zwłaszcza wieczorową porą. A jeszcze kilka lat temu zdarzały się nawet piesze patrole straży, czy Policji.


Patrząc na aktywność praskich samorządowców łatwo zauważyć, że kwestie dotyczące bezpieczeństwa dla wielu radnych nie wydają się priorytetowym wyzwaniem. Komisja Bezpieczeństwa, Prawa i Samorządu Rady Dzielnicy do tej pory spotkała się 4 razy, dwa razy w marcu (na jednym z tych posiedzeń nie było kworum), raz kwietniu i raz w sierpniu, ale tematyka poruszana na tych spotkaniach, jak wynika z lektury protokołów zamieszczanych w Biuletynie Informacji Publicznej dotyczyła jedynie powołania Rady Seniorów oraz kompetencji Rady Miasta… Do historii przeszły również spotkania członków Zarządu Dzielnicy, Policji i Straży Miejskiej z mieszkańcami w terenie, które w całości były poświęcone sprawom poprawy bezpieczeństwa. W ubiegłej kadencji takich spotkań odbyło się kilka, a ich efektem były wzmożone działania służb porządkowych (przynajmniej przez parę tygodni po spotkaniach). Warto do tych spotkań wrócić, warto też rozwijać monitoring miejski, poprawiać oświetlenie praskich ulic i podwórek wieczorową porą, a także zwiększyć obecność patroli na ulicach. Inaczej nasza dzielnica nigdy nie pozbędzie się łatki miejsca, gdzie łatwo zarobić w zęby, stracić portfel, a nawet życie. I nie pomoże tutaj program rewitalizacji.

KMI

wtorek, 1 września 2015

Zabytkowe samochody kolejny raz na Michałowie

W sobotę 26 września nie lada gratka czeka miłośników automobilizmu. W tym dniu dziesiątki zabytkowych samochodów już po raz 6. opanują praskie ulice w ramach Praskiego Rajdu Pojazdów Zabytkowych.


Tradycyjnie rajd rozpocznie się na praskim Michałowie, a zakończenie podobnie jak przed 2 laty, będzie miało miejsce na Kamionku. Szczegóły rajdu jak co roku niemal do końca pozostaną tajemnicą. Możemy jednak zapewnić, że kierowców i kibiców czeka naprawdę świetna zabawa na ulicach naszej dzielnicy. Wszystkich zainteresowanych rajdem zachęcamy do śledzenia oficjalnego fanpage'a na Facebooku

W oczekiwaniu na start zapraszamy do przypomnienia sobie ubiegłorocznej edycji. Wystarczy kliknąć tutaj

KMI